No i lato sie skonczylo, a wlasciwie to sie
wogole nie zaczelo.
Mielismy kilka upalnych dni w tym roku ale nie bylo ich wiele.
Nawet nie zdazylam sie wykapac w morzu :(
Liscie zaczynaja zolknac, za oknem szaro, deszczowo i zimno.
Dzis udalo mi sie zebrac troche czarnych porzeczek z 2 krzaczkow,
ale po godzinie przyszedl deszcz i znow trza bylo sie schowac w domu.
Podczas porzadkow znalazlam zeszloroczny bilet do kina z data waznosci
do dzis, wiec wybralam sie do miasta na wczesny seans o godz. 18.00
Wybralam komedie szwedzka pl: COCKPIT.
Polecam goraco, lekka, romantyczna historia pewnego pilota.
Z przyjemnoscia obejrzalam.
Zrelaksowana i pelna pozytywnej energii wrocilam do domu.
No i wzielam sie za robienie zapasow na zime, najpierw beda kompoty,
potem soki, a jak dostane wiecej sloi na przetwory to i moze na dzemy
owocow wystarczy.
Jutro planuje najpierw wybrac sie i zjesc kiszonego sledzia tzw surströmming
a pozniej planuje wybrac sie na jagody i jak mi sie poszczesci moze znajde troche kurek.
Niestety nie widzialam prognozy pogody, jak na razie za oknem PADA!!!!
|