Dzis o swicie / Today at dawn / Idag i gryningen

 

Wczoraj odwiedzilam moja kolezanke Olge w jej domku letniskowym.
Wieczorkiem wybralysmy sie kajakiem na wycieczke dookola
tutejszych wysepek.
Bylo cudnie, cicho, spokojna woda, zero wiatru.
Slychac bylo tylko szus kajaka na wodzie od czasu do czasu pluskajace ryby
oraz wieczorny krzyk kaczek i gesi.

POEZJA, musimy to powtorzyc zanim do nas jesien na dobre zawita.

Zostalam u niej na noc
 by moc wczesnym rankiem powitac i sfotografowac swit.
A te, o tej porze roku zaczynaja byc pieknie kolorowe.
 

 

Taki widok rozposciera sie z okien jej werandy.
Wlasciwie, to zeszlam nad plaze, bo kable elektryczne wchodzily mi w kard.

 

Takie widoczki jedynie dla tych, ktorzy wstaja z kurami :)
Byla 03:52 wczesnym rankiem.

 

Magiczna cisza, ktorej nie uslyszysz w miescie.

Nawet komary jeszcze spaly.
Usiadlam na skale podziwialam i wdychalam zapach switu.
Obserwowalam zmieniajace sie barwy wraz ze wstajacym sloncem.

 

Tafla wody spokojniutka, w dali widac poranna mgle
scielaca sie pomiedzy wysepkami

 

A juz kilka minut pozniej  lezalam w lozku, by przez olbrzymie okna
obserwowac bardzo szybki wschod slonca.
Kolory zmienialy sie z niebiesko-rozowych w pomaranczowo-zolto-zielone

Potem zaczal sie gwarny spiew ptakow.
Okolo godz. 04:45 swiat zyl pelnia barw i dzwiekow.


MILEGO DNIA