Od kilku lat polowalam na taka wlasnie
mala drewniana, stara juz nieuzyteczna lodke.
Przegladalam ogloszenia w prasie, internecie.
Znajdowalam, drogie a te tansze zbyt daleko
by je odebrac.
No i... trzeba bylo dom kupic, by w spadku otrzymac
dodatkowo lodke.
3 dni temu wyciaglelismy lodke z mulistego
nabrzeza i "zaparkowalismy" przed domem.
Dzis po pracy sloneczko przyswiecalo,
niestety zimy wiatr nie pozwalal na wylegiwanie sie
na lezaczku. Dodam ze noce mamy na minusie!!!
Wzielam sie wiec za rabate kwiatowa.
12 taczek ziemi do niej weszlo.
Potem trzeba bylo przeprowadzic troszke
stalych kwiatow, a gdy temperatury w nocy
w koncu beda na plusie posadze w lodce
moje cudne, gigantyczne pelargonie,
ktore juz z trudem mieszcze na oknie.
Usatysfakcjonowana, zmeczona ( plecow
to normanie nie czuje! a jutro wstane polamana!)
wrzucam kilka fotek i juz zmykam do lozka.
Jak widac na pierwszym zdjeciu, prace konczylam
z zachodem slonca.
Jedno musze przyznac... widoki z domu mam super :)
pozdrawiam cieplo |