Uwielbiam kolorowa jesien.
Szczerze mowiac tesknie bardzo za ta polska zlota, ciepla i sucha jesienia,
za zoltym i pomaranczowo-czerwonym kolorkiem na drzewach,
przyjemnym cieplym wietrze i tym zapachu lisciastego lasu.
Tu jesien rowniez moze byc kolorowa, za to jest bardziej zimna i deszczowa.
Ostatnimi dniami w nocy nawiedzaly nas potworne ulewy,
a w dzien slonce zza chmur wychodzilo
by poswiecic i zniknac za chwil kilka.
Temperatury dziwne, bo od poniedzialku bylo bardzo fajnie cieplutko,
20 stopni na termometrze, cieply wiaterek,
baaaardzo przyjemnie zwlaszcza na hamaczkowanie z ksiazka w reku.
Wczoraj wieczorem temperatura spadla do 8 stopni,
a dzis w dzien po mimo iz swieci slonce
na termometrze zaledwie 13 stopni i czuc ostry chlod w powietrzu.
Skandynawska jesien!
w raz z nia pojawily sie dobrocia lasow i wzgorz:
borowki i jagody.
probowalam zapolowac na jakies grzybobranie,
ale natrafilam jedynie na te niejadalne drobinki w mokrym od deszczu mchu.
Zeby sie polozyc do zdjecia i nie zmoknac od tej mokrej porosnietej mchem ziemi,
musialam ze soba taszczyc niezlych wymiarow
plastykowy wodoodporny obrus (cerate).
A i tak wam powiem ze wrocilam z mokrymi lokciami, nie wiem jak to sie stalo
ale byly mokre :)
Dobrze ze zaden z sasiadow mnie nie widzial hehe
milego jesiennego dnia Wam zycze