Miłość nie boli. Ból sprawiają ludzie, którzy nie potrafią kochać... Love doesn't hurt. Pain is caused by people who cannot love...

TRANSLATOR

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pastele. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pastele. Pokaż wszystkie posty

2020-01-05

Z Nowym Rokiem / New Year / Nytt År


Witajcie w Nowym Roku,
Nie zdazylam Wam zlozyc Swiatecznych i Noworocznych zyczen
czasem tak jest ,ze trzeba priorytetowac inne sprawy niz blog.

Nie mniej chcialabym Wam zyczyc
 wszystkiego dobrego w Nowym Roku,
pogody ducha, slonca, usmiechu, radosci,
dobrych ludzi wokol, serdecznosci,
wsparcia, zrozumienia, 
a przede wszystkim ZDROWIA.
Bez niego trudno jest podolac codziennosci.





Jak juz wspominalam w poprzednim poscie, 
pogoda nas nie rozpieszcza.
W ciagu 12 lat w Skandynawii  zrozumialam jak wazne jest 
slonce, a wlasciwie swiatlo dzienne, ktorego tu tak bardzo brak 
w okresie jesienno-zimowym.



Pomyslcie, budzicie sie do pracy o godzinie 6.00 jest potwornie ciemno,
przerwa na lunch o godzinie 10.00 a tu dalej potworne ciemnosci,
godzina 12.00 kolejna krotka przerwa w pracy 
wygladasz za okno i serce sie raduje bo w koncu jest widno.

Jak sie ma duzo szczescia w tych ciemnych miesiacach 
to i mozna slonce o tej godzinie zobaczyc.
Slonce ktore przemyka nisko nad horyzontem, 
i od czasu do czasu wyglada pomiedzy szczytami gor.

W pracy moge zobaczyc slonce, ale w domu nie mam na to szans
 poniewaz mieszkam zbyt blisko wysokiej gory ktora zaslania mi wszystko.

Prace koncze z reguly o 15.00 i wychodzac z pracy widze znow ciemnosci.
W bezchmurne dni, moze byc lekko widno.





Tu gdzie mieszkam, mieszkam w cieniu gory od listopada do prawie marca!!!
Zeby zobaczyc slonce w te mroczne miesiace, 
musze sie wybrac na Droge Atlantycka, 
ktora na szczescie jest zaledwie 7 km od nas, czyli najblizej, 
albo pojechac do innej miejscowosci, czyli po drugiej stronie tej gory ktora nas zacienia. 

Jesli sie trafi rok jak 2019, gdzie slonca od listopada bylo jak na lekarstwo,
a sztorm sztormem poganial, 
to ciezko jest wykrzesic jakakolwiek energie w sobie.

Czuje sie zmeczona, bardzo zmeczona.
Energii starcza (na szczescie) by zmusic sie wstac rano i jechac do pracy.
Niestety po pracy to juz inna historia.
 Sil brakuje na cokolwiek.
A najgorsze w tym wszystkim jest ze to, moglabym spac i spac, 
najlepiej przespac te ciemne miesiace.

I gdybym jeszcze nie lalo tak za oknem, 
to nawet w porywistym wietrze mozna isc na spacer...
A tak... czlowiek kisi sie w domu.




Zaczynam sie dusic...
tesknie za pogoda, sloncem
mozliwoscia wyjscia i pospacerowania.
Fotografia lezy odlogiem...


Czasem zbierzemy troche sil, by pojechac na Droge Atlantycka,
by cos sfotografowac.
Fotografia dla nas to prawie uzaleznienie :)
Gdy dluzej nie fotografujemy, czujemy GLOD!
Cos nas pcha i zmusza do wyjscia nawet w te paskudna pogode.

Ponizej na zdjeciach slynny most Z Drogi Atlantyckiej,
sfotografowany pomiedzy  intensywnymi opadami deszczu i gradobiciem.
Nie powiem, swiatlo w takie sztormowe dni moze byc ciekawe.
Ale! takich dni nie ma wiele.





Ponizej widok z balkonu, zanim przeszla sniezyca i zaslonila nam widoki.




Morze dla mnie jest jak lekarstwo.
Pamietam szwedzkie, kamieniste plaze po ktorych uwielbialam spacerowac.
Spacerowalam i przygladalam sie roznym formom i  kolorom.
Wciaz lubie to robic.
Tyle ze norweskie wybrzeze jest bardziej skaliste niz kamieniste.
Kolorow i form nie brauje.

Uwielbiam siedzic na takich przepieknych  skalach, 
przygladac sie morzu, i zatopic sie w szumie fal.
Obserwowac ptaki i mknace chmury na niebie.

Ponizej kilka zdjec z moich ulubionych miejsc.







Ostatnie tygodnie spedzam na nauce.
Nauce rysowania. 
Musze zabic czyms te pustke, nude i przechytrzec te paskudne sztormy.

W Szwecji probowalam malowania olejem i nawet mi to niezle szlo jak na amatora.
Tu w Norwegii sprobowalam malowania akwarela 
i bardzo lubie te technike choc nie nalezy do najlatwiejszych.
Niektore moje prace szczerze mnie zaskoczyly, 
bo nie sadzilam ze potrafie takie rzeczy tworzyc :)

Kupilam tez suche pastele i z tymi wciaz walcze! 
Efekt mnie wciaz i nadal nie zadawala. 
I sa cholenie trudne do opanowania dla mnie.
Sama technika nie jest latwa. 
Mysle tez ze to wina papieru bo same pastele sa z wyzszej polki. 
Musze zakupic jakis profesjonalny  papier i zobaczyc czy to cos pomoze.

Ponizej kilka moich pastelowych prac, 
jak widzicie malo imponujace.
Ale bede dalej walczyc, dopoki nie wyprodukuje czegosc dobrego.



 






A tu kilka nowych prac olowkiem.
Dzieku bogu mamy internet dzis, a na YouTub mozna znalezc niezle lekcje rysowania.
Bylam milo zaskoczona efektem koncowym.
Na razie probowalam rysowac oko, usta i palec.
Na dlon  czy twarz nie mialam tyle sily i energii.









Probowalam tez rysowania cyfrowego na komputerze.
Moze i z tej techniki  kiedys wyprodukuje cos wiecej ...




No to juz wiecie ze jak mnie nie ma na blogu to produkuje inne rzeczy :)

Przedwczoraj na przyklad
 ja i Wiking dostalismy zapytanie od redaktora jednego czasopisma,
czy bysmy nie zechcieli napisac nowych artykulow dla Niego. 
Wpadlismy na pomysl by napisac wspolnie artykul.
A wlasciwie wykorzystac moje 3 posty z bloga o Dolomitach 
i przetlumaczyc je na norweski.

Masakra, mowie Wam.

Nasz polski jezyk jest bardzo bogaty w slowa, wyrazenia, 
w porownaniu z bardzo ubogim jezykiem Norweskim. 
Cos, co ja opisuje w 3 zdaniach Norweg ujmie w jednym i to bardzo skromnym.
Ogrom pracy by to przelozyc z polskiego na norweski 
w takiej wersji bysmy oboje byli zadowoleni.
Jeszcze gdyby moj Wiking mial lepszy zmysl pisania ,bylo by moze latwiej.
Ale on z tych co: ktorko i najlepiej szybko.

No ale jakos to wyprodukowalismy, 
na szczrecie mamy duzo dobrych zdjec, ktore dodatkowo ubarwia nasze opowiesci.

Czekamy na akcepracje atrykulu no i moze juz w najblizszym czasopismie bedziemy
mogli sie juz nim pochwalic :)


To tyle ode mnie.



Jeszcze raz

WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU