Kark boli jak skurczysyn,
ale nie ma czasu na placz i zgrzyty zebami.
Lykam tabletki i smaruje mascia.
Trzeba sie spiac, bo przed wyjazdem jeszcze sporo roboty mnie czeka.
a miedzy innymi:
kolejna wystawa z klubu fotograficznego.
Tym razem dowolny temat, wielkosc i ilosc.
Poniewaz wystawiamy sie w Muzeum Ergan w wiosce rybackiej Bud
pozstanowilam, ze tym razem obnize koszty wydruku, obramowania do minimum,
by turysci przyjezdzajacy do miejscowosci,
mogli bez znaczego nadszarpniecia kieszeni zakupic
pamiatke z naszych okolic.
Maksymalna wielkosc zdjec to A3, najmniejszy format to format kieszonkowy,
niczym pocztoweczka.
Ilosc prac limitowana.
Beda wywieszone bez ciezkich ram,
kupujacy sam moze sie zaopatrzyc w rame i to taka jaka bedzie pasowala mu
do wnetrza jego wlasnego domu.
Ja przygotowalam gotowy produkt do wlozenia w ramy.
Jak znam zycie,
zjedza mnie w klubie za to ze znow bede inna i oryginalna.
i za to ze obnizam im ceny
Tym razem nie dbam o to,
bo ceny kazdy ustala indywidualnie i mamy wolna reke.
Ja wywieszam sie dla ludzi,
i z mysla o tym, by ktos zechcial zakupic moje prace.
Nie sztuka wystawic wielkie zdjecia za wysoka cene,
w ciezkich i drogich ramach, bo wyedy tez ciezko o nabywce.
A jaki jest sens trzymania zdjec w domu w szufladzie?
Moje nazwisko na razie nie wiele znaczy w swiecie fotografi,
chociaz chcialabym, by sie kiedys to zmienilo,
jak na razie musze sie zadawalac, malutkimi kroczkami :)
i nizszymi cenami :)