Norweski Przyrodniczy Foto Festiwal
dobiegł końca.
To mój czwarty raz na tym festiwalu, ale pierwszy raz na scenie.
Muszę przyznać,
że w tym roku przedstawiono bardzo ciekawy program,
Zaprezentowano wspaniałe zdjęcia,
opowiedziano niesamowite historie,
Otrzymaliśmy mnóstwo humoru i pozytywnej energii.
Energii potrzebnej nam w tych nieciekawych czasach.
Co do mojego występu, muszę się pochwalić,
że bardzo dobrze mnie odebrano.
Podobały się moje zdjęcia,
gratulowano mi za każdym razem gdy mnie ktoś po programie spotkał.
Nie muszę chyba nadmieniać,
że dla hobby fotografa to wspaniała sprawa.
Nie powiem… dodało mi to trochę skrzydeł.
Niestety nie mam zdjęć z występów, co mnie ogromnie smuci.
Bo taka pamiątka to byłaby bardzo cenna rzecz dla mnie!
Wiking nie chciał się narażać organizatorom i zrobił mi kilka słabych strzałów z telefonu.
Poniżej jedyne zdjęcie z moich występów
zrobione przez jednego z fotografów festiwalu.
Foto: Per Flakstad
Szkoda że projektor na festiwalu nie był dobrze skalibrowany.
Właściwie to krzyczał przesyconymi kolorami
Wszystkie zdjęcia zostały ”paskudnie przemalowane”
Żeby zobrazować oczym mówię...
poniżej przedstawiam oryginalne moje zdjęcie,
które możecie porównać do efektu na ekranie czyli to zdjęcie powyżej!!!
(🙈🙈🙈🙈 koszmar)
No ale…
dobrze że się publiczności nawet te przekolorowanej zdjęcia podobały.
Przede mną leniwy tydzień.
Mam trochę wolnego od pracy z czego sie bardzo cieszę.
Wykorzystam go dla siebie 🥰
Życzę Wam radosnych dni,
Ja czekam z niecierpliwością na wiosnę, ciepełko
no i słońce oczywiście.