W lipcu minie 6 lat mojego pobytu w Szwecji.
I powinnam sie juz byla przyzwyczaic, ale jakos nie moge...
nie moge sie nadziwic tej "szwedzkiej wiosnie" ktora eksploduje
intensywna zielenia i kolorami doslownie z dnia na dzien.
W ciagu 1 tygodnia wzrost roslin dochodzi nawet do 15-20 cm,
a wszystko to dzieki temu, iz zaczely sie juz "biale noce".
Wegetacja trwa 24 godziny i stad ten niesamowicie szybki wzrost.
Kocham te pore roku. Calymi dniami (poza praca oczywiscie)
siedze w ogrodzie i intensywnie pracuje.
Niestety juz nie dlugo pokaza sie komary a wlasciwie ich chmary
a w zwiazku z tym przyjemnosc wieczorow w ogrodzie zgasnie.
W tym roku pobilam sama siebie.
Nowe grzadki juz sie usmiechaja w sloncu, a zyczliwi sasiedzi
widzac moj trud obsypuja mnie nowymi sadzonkami.
Bardzo, ale to bardzo chcialabym podziekowac mojemu nowemu
sasiadowi, ktory w maju wprowadzil sie na przeciwko
i z przyjemnoscia mi towarzyszy we wszystkich
pracach ogrodowych, przy okazji raczac mnie dawnymi opowiesciami
o dawnej Szwecji :o)
Dodam ze sasiad ma 82 lata!!! i jest niesamowicie sprawny
i zawsze usmiechniety. |
3 komentarze:
Szkoda, że ja nie mam kawałka ogródka. U mnie pewnie byłoby więcej warzyw i ziół niż kwiatów. Białe noce... jak to fajnie brzmi. :)
Miłego weekendu!
Pięknie!
Ja też lubię prace w ogrodzie,a szczególnie przy kwiatach-tak pięknie się odwdzięczają :-)
Hej Sylwia!
En lite hälsning från Steffe i Nyköping!
Tittar in och säger hej och hoppas allt är bra med dig...nu trivs du väl när sommaren står för dörren och du får pyssla med dina blommor?
Vackra bilder!
Ha det så gott!
Steffe
Prześlij komentarz