Wczorajsza pobudka o godzinie 4.00 rano do latwych nie nalezala.
Do porannych ptaszkow to ja nie naleze i rano wygladam raczej jak niedospane Zombie.
Ale jak mus to mus i wstawac trzeba, bo samlot to nie autobus, spoznic sie nie chcialam.
Skellefteå pozegnalam z pochmurna pogoda i temperatura -0,5. Lot byl spokojny.
W Sztoklolmie lalo jak z cebra, na szczescie nie musialam opuszczac lotniska.
Natomiast "szybka" zmiana samolotu, to tez niezle wariatkowo!
I niby ma sie 40 minut do odlotu tego nastepnego a jednak ogromne lotnisko, potworna masa ludzi i kolejki niemalze wszedzie powodowaly stres i panike. Do bramki dobrnelam na kilka minut przed otwarciem.
Wow, a bylam niemalze pewna, ze beda mnie wzywac przez mikrofon!!!
Nastepnym razem zaplanuje loty z minimum 1,5 godzinnym odstepem.
Czlowiek sie tylko spoci niepotrzebnie...
..... przesledzic wszelkie prace na lotnisku a nawet pospac troche:))) Na miejsce docelowe - Molde, dotarlam o godz. 16:45. A tam przywitala mnie iscie norweska pogoda. DESZCZ i porywisty wiatr. Brrrrr Mam nadzieje, ze podczas wielkanocnego pobytu zaswieci rowniez slonce. |
Tymczasem siedze sobie wygodnie na sofie, popijam kawe i podziwiam przez okno ogromne ilosci deszczu lejacego sie z nieba i niespokojny dzis Atlantyk. Milego Dnia! |
3 komentarze:
wat zijn die vogels dichtbij groot he.
Milych i Wesolych Swiat!!!
Usciski
Prześlij komentarz