Zanim zrobilam te o to cudne zdjecia, lezalam 2 dni plackiem!
Najpierw jedzenie uciekalo ze mnie przez cala noc,
a pozniej przespalam caly dzien z dreszczami pod pierzynka.
Glowa peklala i nic nie pomagalo na te meczarnie.
Po dwoch dniach, pieknego slonecznego ranka, obudzilam sie (chyba) zdrowa
i czem predzej pognalam na spacerek.
Bylam tak wyglodniala slonca, ze sobie dreptalam w tym pieknym sloncu
i skrzacym sniegu ok 9 km.
znalazlam cuda, ktorych niestety nie moglam przytaszczyc do domu z powodu
no wlasnie ogromnej wagi,
spotkalam gapiow korzystajacych ze slonca i rzacych glosnio
witajac sie ze mna
spotkalam lobuzerskie psiaki tarzajace sie w sniegu,
ktore na moj gwizd zamarzly na chwile w pozycji wyczekiwania,
by po chwili znow rzucic sie w wir dalszych harcow na sniegu.
przygladalam sie szczytom i ich wiatrom
chodzilam tam gdzie nikt nie chodzil
zachwycalam sie widoczkami
odbiciami w wodzie
promieniami mieniacymi sie w koronach drzew
krztaltem
cieniami
drobnymi detalami...
a dzis znow jestem chora :(
Temperatura 38,6 i te upiorny bol w gnatach wrocil.
Cos mi sie zdaje ze moj przecudny spacerek, ktorego wogole nie zaluje,
byl zdziebko za wczesnie na moja oslabiona kondycje.
No coz, bedzie trzeba mi odchorowac spacerek
MILEGO WIECZORKU
2 komentarze:
Awesome landscape pictures!
Welcome on my blog Anne Hagman-Niilola :)
thank you for your visiting and a nice comment.
Hope you will come beck sometimes :)
have a nice day
Sylwia
Prześlij komentarz