Tak sie sklada, ze czas pedzi jak szalony.
A ja sama nie wiem kiedy i gdzie kartki z kalendarza gubie.
Pogoda za oknem parszywa, wlasnie mamy sztorm.
Woda leje sie z nieba ze az strach.
Plus takiej pogody jest taki, ze wracam do zdjec,
ktore gdzies przelezaly nie ruszone na dysku,
i znajduje przy okazji cenne perelki jak te tu z pazdziernika:
cudne poranki w drodze do pracy,
wschodzace slonce z widokiem z balkonu,
magiczne rozowe niebo z Droga Atlantycka w tle, szybujace ptaki
oraz moje ulubione szczyty gorskie.
Nie wiem dlaczego ale zawsze jadac do pracy, studiuje mijane szczyty,
one zawsze mnie fascynuja,
za kazdym razem sa inne a swiatlo sprawia ze zachwycam sie nimi bez konca.
Nawet jak pogoda parszywa, to otulajace je mgielki maja rowniez swoja magie i urok.
Zycze Wam przyjemnego weekendu