Miłość nie boli. Ból sprawiają ludzie, którzy nie potrafią kochać... Love doesn't hurt. Pain is caused by people who cannot love...

TRANSLATOR

2018-08-29

Jesien /Autumn / Höst


Te piekne widoki to rzadkosc.
Lato bylo piekne i cieple, to jesien pewnie bedzie ciemna i deszczowa...



Dwa dni temu mialam niezlego fuksa spotykajac te ptaki. 
Jak widzicie to niebo jest szaro stalowe.
Slonce wyszlo doslownie na kilka chwil.
Zaparkowalam samochod jakies 4-5 metrow od tego drzewa, 
nie majac pojecia, ze za kilka sekund zleci sie stado szpakow.

Wykorzystalam wiec te kilka minut zachodzacego slonca.

Jak wiecie, zaden ze mnie ptasi fotograf, 
wiec takie widoczki ciesza mnie podwojnie.

A ptasiurki... siedzialy sobie grzecznie i wcinaly smacznie jarzebine.
Ogrzewaly swoje cialka w ostatnich promieniach zachodzacego slonca.







a tak wygladalo niebo okolo pol godziny pozniej.
Slynna Droga Atlantycka.
Od lewej strony widzicie ciemne chmury, ktore oczywiscie zeslaly deszcz.




Pozdrowienia z niestety od kilku dni deszczowej Norwegii

2018-08-13

Fotograficzny Festiwal Przyrodniczy w Vårgårda (SE) / The Nature Photo Festival in Vårgårda (SE) / Natur Fotofestival i Vårgårda


No Kochani, juz oficjalnie.... wiec sie chwale.

Mam zaszczyt stanac ponownie na scenie, 
tym razem w Szwecji na Fotograficznym Festiwalu Przyrodniczym w miescie Vårgårda.

Po moim dosc drastycznym wystepie w kwietniu o ktorym pisalam we wczesniejszym poscie,
drastycznym... dla mnie, dlatego iz glos moj odmowil mi posluszenstwa. 
Chyba bardziej ze stresu przed publicznoscia, po prostu zaschlo mi w gardle i nie moglam wydobyc najmniejszego dzwieku.
Normalnie mam bardzo donosny glos a w tym dniu ledwie bylo mnie slychac.
Paskudne doswiadczenie, mowie wam!
chyba najgorsza sprawa na takim duzym wystapieniu publicznym!

Juz wtedy powiedzialam sobie: 
ok chciala, mam, przezylam i nigdy wiecej takiego stresu.
No i jak przyslowie mowi NIGDY nie mow NIGDY.

W kwietniu krotko po moich wystepach w Trondheim w Norwegii,
 otrzymalam telefon od jednego z organizatorow szwedzkiego festiwalu fotograficznego
 z zapytaniem czy nie mialabym ochoty przyjechac w listopadzie na festiwal i pokazac swoje zdjecia.

Szok ogromny oczywiscie, 
zatkalo mnie i zanim zdazylam cokolwiek odpowiedziec uslyszalam smiech i: 
"nie musisz odpowiedziec dzis, przespij sie z tym i odezwij sie telefonicznie 
lub mailowo jesli jestes zainteresowana".

No i spij tu kobieto!
Spac oczywiscie nie moglam, no bo jak!!!
I w ogole dlaczego znow ja, jak mnie wyszukali, kto polecil, 
obiecalam sobie ze juz takiego stresu nie chce,
masa watpliwosci oraz milion pytan oczywiscie bez odpowiedzi.

No i odpowiedz macie...
cala ja!

Ja wiem, jestem stuknieta, ale lubie sobie stawiac poprzeczke i to wysoko.
Oczywiscie kazde takie wyzwanie kosztuje mnie duzo energii i stresu,
ogromnego nakladu pracy, bo lubie miec dopracowane rzeczy.

 Obecnie probuje zdobyc nowe i ciekawe zdjecia.
Nie latwa sprawa wykreowac cos nowego, ale bede probowac.

Lato jak wiecie mialam intensywne i bardzo pracowite.
 Musze sie tez spieszyc z moim projektem, bo dzis juz widzialam odlatujace gesi.
a to oznacza, ze jesien sie zbliza duzymi krokami
 a wraz z nia przyjda burzowe i sztormowe dni.
A ja potrzebuje swiatlo do moich zdjec.

Oczywscie w Listopadzie zaraz po wystepie,
 opublikuje te 20 zdjec ktore wybiore na ten pokaz.
Obiecuje :)



Ponizej widzicie zapowiedz programu 20 x20 w ktorym wezme udzial
tlumaczenie tekstu:

 Godzina pelna wrazen, 7 fotografow pokaze 20 swoich zdjec. 
Kazde zdjecie pokazuje sie 20 sekund, 
co daje kazdemu fotografowi 6 minut i 40 sekund by pobudzic/zachwycic wyobraznie widza.



Dodam tylko jako ciekawostke.
Trzy lata temu, kiedy z moim Wikingiem wybralismy sie na nasz pierwszy 
Foto Festiwal w miejscowosci Ski (niedaleko Oslo), by podziwiac prace innych fotografow bylam zachwycona tym festiwalem.
Juz wtedy pomyslalam, ze bylo by fajnie stac na scenie i pokazywac swoje zdjecia na wielkim ekranie... oczywiscie to byly marzenia...

Wtedy tez po raz pierwszy obejrzalam program 20x20.
I pierwsze co sobie pomyslalam to to, 
ze to najtrudniejszy wystep dla fotografa.
Nie dosc ze malo czasu, 
to tylko mozliwosc pokazania 20 zdjec.
I  musisz zrobic to na tyle ciekawie i dobrze,
 by podczas 6 minut pozostawic po sobie albo niedosyt, by widz mial ochote na wiecej 
albo zaszokowac, zainteresowac i wyzwolic w widzu WOW faktor.

  


Tym razem nie bedzie latwo, ale latwo nie ma byc.
Satysfakcja wieksza jesli to naprawde trudne wyzwanie :)

Dla mnie osobiscie publiczne wystapienia nie sa mocna strona, 
nigdy ich nie lubialam  i chyba wciaz nie lubie.
Nie lubie sie wystawiac na "pokaz"
(na szczescie bedzie bardzo ciemno heheheh)
Mowia ze to kwestia wyuczenia sie, 
ze po ktoryms tam razie przejdzie sie do porzadku dziennego heheheh
taaaaa

Nie mniej, program zapowiada sie ciekawie.
Bedzie fajny i interesujacy weekend.

Spotkam w koncu moich znajomych fotusiow ktorych znam tylko z fb.
Spotkac ich osobiscie bedzie super sprawa.
Dzieki takim kulturalnym wydarzeniom poszerzamy grono znajomych.

Ciekawi ludzie, bo musicie wiedziec, 
ze dzis wiekszosc fotografow ma normalna prace, 
a fotografia zajmuja sie dodatkowo.
Ciekawe osobistosci, ogromne talenty w innych dziedzinach niz fotografia.
Ludzie z pasja, ciekawymi historiami, 
ludzie bardzo chorzy, ktorzy fotografie wykorzystuja jako teriapie.

Po takich spotkaniach czlowiek czuje sie bogatszy wewnetrznie.


Bardzo sie ciesze, ze moge wziasc aktywny udzial w takim wydarzeniu.
I mam nadzieje ze tym razem, bedzie to bardziej przyjemnoscia niz stresem.
Zreszta stresowac sie bede tylko 6 minut heheheh


oczywiscie

TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI

te zawsze sie przydadza :)

Milego wieczoru zycze Wam

















2018-08-06

I gdzie te wakacje? Nie ma, nie bylo, i nie bedzie...


Minely 2 miesiace od ostatniego wpisu. 
Sama nie wiem kiedy ten czas przemnkal mi pod nosem.
Odwiedzila mnie rodzina na 3 tygodnie.
Dodatkowo przyjmowalismy gosci z roznych krajow.
Duzo pracy w domu i... poza.
jak pisalam wczesniej urlopu w tym roku nie ma, nie bylo i nie bedzie :(
Ale udalo nam sie zorganizowac 2 dluzsze wyjazdy, spedzilismy fajnie czas,
zwiedzilismy troche i objezdzilismy kawal Norwegii.

Mam nadzieje ze rodzina spedzila czas milo 
i ze beda mieli co wspominac na najblizsze miesiace.
Przywiezli ze soba sporo zdjec, wiec beda miec co ogladac.


Lato tego roku jest wspaniale, 
cieplo, malo, bardzo malo deszczu jak na Norwegie.

Po wyjezdzie rodziny, korzystajac w koncu z wolnego od pracy i gosci weekendu
wybralismy sie w gory na fotografowanie lisow.

Ciezko mi sie bylo zebrac na ten wyjazd,
 bo Wikingowi zachcialo sie wyjazdu w piatek wieczorem,
zaraz po pracy. Tzn po mojej pracy bo on mial urlop!
A ja... chodze od dluzszego czasu na rzesach, na ostatnim gwizdku,
mialam cicha nadzieje na dluzsze spanie w sobote a tu..."jedziemy?"

Sprawdzajac pogode nie bylo innego wyjscia, 
bo jedynie rano pogoda miala byc ok, a pozniej zapowiadano deszcze na kilka dni.

Z ciezkim sercem, zmeczonym czolem spakowalam sie szybko i pojechalismy.
Z tego pospiechu, przemeczenia, zabralam za malo cieplych ciuchow.
W nocy w samochodzie wymarzlam, a rano obudzilam sie skostniala. 
Z wielka niechecia szlam na poranne foty.

Dodam tylko ze taki dojazd z domu na miejsce trwa 3,5 godziny. 
Dojechalismy pozna noca, 
a rano juz od 5.00 trzeba bylo znalezc miejsce i czatowac na lobuziaki.
Spanie w samochodzie to chyba najgorsza rzecz, lepiej juz rozbic namiot i wyciagnac wygodnie kopyta. Nie spalam za wiele tej nocy.
Zmeczenie bralo gora! 

To pierwszy raz kiedy nie mialam ochoty i sily na fotografowanie!
Ale przemoglam sie, sklinajac w duchu ze sie zgodzilam na ten wyjazd.
Bol glowy meczyl i utrudnial fotografowanie...

Na miejscu okazalo sie ze juz wielu fotografow czeka od kilku dobrych godzin.
Nie lubie takich tlumow i wybralam dolaczyc sie do mniejszej grupy ktora siedziala troche wyzej, na wzniesieniu. Wiking oczywiscie pognal w dol by jak to okreslil miec lepsze ujecia...

Siedzialam tak z 3 innymi facetami i czekalismy az lobuziaki sie pokaza.
Pokazaly sie dosc szybko i rozbrykane rozbiegly sie jeszcze szybciej.

Zbiegly w dol wlasnie tam gdzie Wiking czekal na swoje najlepsze kadry.

Ci trzej fotografowie do ktorych dolaczylam, postanowili rowniez pognac w dol i dolaczyc do tej dosc juz duzej grupy.
a ja sobie pomyslalam...
dzis mi az tak bardzo nie zalezy na tym fotografowaniu, 
wiec sobie posiedze w ciszy tu u gory sama.

I wlasciwie to byla bardzo dobra decyzja.
Dwa szkraby szybko zauwazyly, ze na gornej polce jest duzo mniej ludzi,
wiec pognaly w moja strone.
 A ze siedzialam sobie cichutko obserwujac je, bawily sie zaledwie kilka metrow ode mnie.
Czasem az za blisko, bo aparat nie chcial mi ostrzyc :)

Podczas gdy cala ta duza grupa czekala na liski tam na dole,
ja mialam u siebie 2 modelki, ktore plasaly radosnie, nie zwracajac zbytnio uwagi na mnie.

zreszta co ja bede Wam wiecej pisac.
Zobaczcie zdjecia... czyz nie slodkie lobuziaki?







oooooooo jaka zmeczona dzis jestem



chyba sie jeszcze poloze



wstawaj siostra, pobrykamy troche



a daj ty mi spokoj dzis



-  o kurde, a ta tam co to za jedna?
- nie wiem, wyglada niegroznie, siedzi tam bez ruchu juz od dluzszego czasu

















a Tu ta mala dama probowala sie podkrasc do mnie,
 by obwachac to cos co przyszlo tam i siedzi i siedzi.
Slodka co?

a po kilku minutach obserwacji chyba stweirdzila ze pachne bezpiecznie, 
wyciagnela lapki przed siebie i rozciagnela sie jak dluga by polezec w porannym sloneczku.


Do domu wrocilismy zaraz jak sie rozpadalo, a zaczelo juz krotko po 11.00
W domu bylismy ok 15.30 i pierwsze co zrobilam to wzielam prysznic i poszlam spac :)

Fotki mogly przeciez poczekac, byly juz zapisane na karcie i juz mi nie mogly nigdzie umknac.


Dodam tylko jeszcze jedna uwage do tej calej wyprawy.
Jestem fotografem, ktory szanuje zwierzeta.
Strasznie mnie wkurzaja natarczywi fotografowie,
ktorzy potrafia np.podejsc tak blisko spiacego liska ,
ze ten jest po prostu zmuszony czmychnac do norki i sie schowac.
Tacy fotografowie jak natretne komary sa ostatnio plaga!

Zadza dobrego ujecia popycha ludzi/fotografow 
do rzeczy ktorych nie powinni sie dopusczac!
Strasznie zal mi takich zwierzat...
Nie trzeba zaklucach ich zycia, by je sfotografowac. 

Niedopalki, i inne smieci .... boze kochani! 
Jedziecie na lono natury fotografowac z cygareta w gebie! 
Nie mozna sie to powstrzymac na kilka godzin?
Jesli nie to opusc miejsce i daj oddychac innym swiezym powietrzem !!!
A smieci, zabierz ze soba do domu!

WSTYD!
WSTYD mi za tych starych wyjadaczy,
 ktorzy glosno nazywaja sie profesjonalnymi fotografami.



Milego dnia