Tak wyglada dzis moj swiat za oknem!
PASKUDNIE!
Dzis mokro i to bardzo, bo zrobilo sie cieplej.
Od zeszlego tydnia padal u nas snieg!!!
tak snieg! W MAJU!
i napadalo go sporo.
Opony zmienione na letnie a na drogach sporo sniegu.
Nie przywrocono mnie wciaz do pracy, wiec takie szczescie w nieszczesciu ze nie musialam w te zimowe warunku wyjezdzac.
Ale... otworzono juz spowrotem placowki szkoleniowe
a co za tym idzie, kontynuuje moja nauke jez.norweskiego dojezdzajac teraz do szkoly.
Nie musze chyba pisac jakiego pierta mialam siadajac za kierownica.
Spadlo duzo sniegu!!!
Przykrylo niemal wszystko.
Moje kwiaty posadzone w donicach, musialam zabezpieczyc i wniesc do szopy.
Niestety duzo z nich mi juz pomazlo.
Za nim spadl ten cholerny snieg, mielismy juz piekna i sloneczna pogode.
Biegalismy po gorach,
gdzie na wysokosci ponad 600 mnpm po sniegu prawie nie bylo sladu.
Teraz lezy tam nowa gruba ponad metrowa wartswa sniegu.
Wiele szlakow gorskich jest dzis nie do przejsca z tego powodu.
To byl nasz ostatni piekny cieply i sloneczny dzien (31.04.2020).
Zdazylismy sie wdrapac na wierzcholek gory i podziwiac wieczorne widoki.
Od 1 maja pogoda oszalala.
Zrobila sie zwariowana, padal obfity deszcz po czy wychodzilo piekne slonce.
W jednym dniu potrafilismy odwiedzic w sloncu kilka miejsc
po czym kolejne godziny zdazyly nas zmoczyc do ostatniej suchej nitki.
Gdy nie wialo, moglam sie schowac pod parasolem.
Wedrowalismy miedzy deszczem, slonce i sniegiem.
Czesto zabieralismy dodatkowe ubrania i buty na zmiane- w razie przemoczenia.
Zdjecie ponizej pokazuje ladna pogode, ale uwierzcie mi
ladna byla jak robilam zdjecie.
Zanim doszlismy spowrotem do samochodu
zdazylam zmarznac i zmoknac.
No i zapomnialam dodac ze znow sie przyplatalo moje zapalenie oka!
Stad sloneczne okulary zawsze i wszedzie.
Kolejny dzien, kolejna wspinaczka w gory
w nie zbyt sprzyjajacych warunkach.
Wiking postanowil, ze bedziemy wyrabiac kondycje
i bedziemy chodzili jak czesciej po gorach.
Bo te siedzenie w domu podczas kwarantanny i nic-nie-robienie
odbija sie powoli na zdrowiu. Zdrowiu psychicznym.
Nie mam nic przeciwko, wedrowkom gorskim, ale chodzenie po gorach
po blotnistych, mokrych i niebezpiecznych sciezkach nie nalezy do moich ulubionych!
Tego dnia pogoda byla bardzo zmienna,
ale Wiking uparl sie, ze zdazymy wejsc i zejsc przed kolejnym deszczem.
Widoczki cudne, nie powiem.
Nawet mozna bylo sie pobujac na hamaku.
Niestety po kilku minutach zachmurzylo sie porzadnie.
Zlapal nas snieg z deszczem.
A samo zejscie w dol nie bylo latwe.
Bylo bardzo slisko.
Wiking przyplacil swoja pomylke upadkiem,
na szczescie nic mu sie nie stalo, ale za to caly byl umorusany w blocie.
Na filmiku mozna zobaczyc,
ze wciaz nie mamy zielonych lisci na drzewach.
Wszystko opoznione przez ten nagly snieg i zimno.
A tak wygladal moj swiat za oknem po kilku dniach opadow sniegu.
BIALO WSZEDZIE!!!
W tv mowia,
ze o wakacjach za granica w tym roku chyba mozna tylko pomarzyc
a wyjazdy wewnatrz Norwegii rozpoczac mozna dopiero po 20 sierpnia.
A dzis jest naprawde paskudnie.
DEPRESYJNIE
Ogrzewać będę się przy kominku
z herbata z imbirem i dobra książka
Pozdrawiam, sciskam i zycze
Milego Dnia