Miłość nie boli. Ból sprawiają ludzie, którzy nie potrafią kochać... Love doesn't hurt. Pain is caused by people who cannot love...

TRANSLATOR

2024-09-16

Niszczycielska siła natury / The destructive power of nature

foto: Tomasz Czaplicki

Podczas gdy w Skandynawii tańczyła przepięknie zorza polarna, 
południowa Polska walczyła i wciąż walczy z żywiołem.

To straszne jaką potegę ma woda!
Dwa dni obfitych opadów i wiele miast zalanych.
Zaczęło się od Głuchołazów, potem front atmosferyczny przesuwał się w kierunku 
Opola. 
Kłodzko dziś jest pod wodą a Lądek Zdrój jest odcięty od świata.
Wiele zniszczonych domów, mnóstwo ewakuowanych ludzi.

U mnie na szczęście obyło się bez podtopień, 
ale mieliśmy pozalewane i nieprzejezdne ulice.
W Zabrzu od wczoraj już nie pada, woda spłynęła.

Do walki z żywiołem zaangażowani są mieszkańcy miast,
straże pożarne jak również wojsko.

Nie będę się dziś dużo rozpisywać,
straty są przeogromne.
Spójrzcie na zdjęcia z internetu  😭
Porównanie stanów z przed 
i po opadach.

STRASZNE!


 źródło: M.Maksymilian, P. Rajski, T.Czaplicki 






Tu jeszcze jeden przykład mostu kolejowego w Pilchowicach
 przed opadami i po.
Wysokość takiego mostu to 40 m!
nie wiem jaka wysokość dzieli tafle wody do dolnych przęseł
ale jest to bardzo wysoki most!


Natomiast poniżej można zobaczyć wezbrane wody.
Dla mnie straszne, jakie ilości litrów musiały się przelać tym korytem rzeki.


Tą sytuacją powodziową została dotknięta 
Polska, Czechy, Austria, Rumunia



Człowiek w walce z żywiołami natury nie ma najmniejszych szans!
Myślę jednak, że dzisiejsza inżynieria, jest już na tak bardzo wysokim poziomie,
że możemy takim katastrofom zapobiegać lub znacząco je łagodzić.

Zamiast trwonić pieniądze na wyimaginowany zielony ład i inne fanaberie EU, 
zabierzmy się za to co jest konieczne!


Łącze się w bólu z wszystkimi, których ta katastrofa dosięgnęła.
Miejmy nadzieję, że sytuacja i pogoda się szybko poprawi
i będzie można się skupić na usuwaniu skutków tej powodzi.


Życzę spokojnego i bezpiecznego dnia!
i bez opadów deszczu.

💔









 

2024-09-13

Załamanie pogody i deszcz - Niż genueński


Niż genueński przyniósł nam załamanie pogody,
oraz bardzo obfite opady deszczu.
Z temperatur ponad 30 stopniowych, nagle
spadła nam skala stopniowa do zaledwie 10 stopni.
W górach spadł też śnieg!

W Austrii spadło go jeszcze więceji wciąż tam pada.
(również w tej miejscowości, którą w lipcu odwiedzałam!)

                                              foto: Johann Groder


W internecie krążą zdjęcia z TAKĄ!!!  ilością śniegu w Austrii,
NIESAMOWITE co się dzieje z tak nagłymi i ekstremalnymi zmianami pogody.




W Polsce zaś, stany alarmowe wód w wielu regionach zostają powoli przekraczane!
Synoptycy obawiają się, że może przydarzyć się nam
kolejna powódź, nawet większą niż z roku 1997,
która dosięgła wtedy woj. opolskie.

Deszcz był i wciąż nam jest potrzebny, zwłaszcza w województwie śląskim,
w którym mieszkam, tylko że w rozsądnych ilościach!
Mieliśmy naprawdę bardzo sucho.
Lato było piękne, gorące i prawie bez opadów.
Konsekwencją tego jest to, że ziemia nam się potwornie przesuszyła!
Jest twarda jak kamień i nie jest w stanie wchłaniać takich ilości wody.

Oczywiście, czkawką odbiją się nam również 
wszechobecna betonoza, nagminne wycinanie lasów, 
ogólnie urbanizacja terenów, rozwój itd.
Myślę, że nadchodzą czasy dla nas, kiedy pogoda będzie 
bardzo nieprzewidywalna i bardzo gwałtowna 😨
Globalne ocieplenie klimatu to jedno,
ale niekontrolowany wpływ człowieka na przyrodę to drugie
ale, to już dłuższy temat...
Teraz zbieramy żniwa naszych wcześniejszych błędów!
I... albo wyciągniemy z tego jakaś lekcję,
albo problemy bedą się powtarzać i nasilać...
Z naturą i gwałtownymi zmianami klimatycznymi (myślę), że już nie wygramy,
trzeba znaleźć teraz sposób i możliwości by zmniejszyć
skutki ubocze tych klimatycznych katastrof.


Cieszę się że 8,5 roku życia w Norwegii 
z corocznymi paskudnymi sztormami jesienno-zimowymi,
przyzwyczaiły mnie do ponad normalnych warunków pogodowych.
Trudnych warunków pogodowych.
Mimi to, dźwięki hulającego i wyjącego wiatru 
oraz deszczu walącego niemiłosiernie w szyby
budzi wciąż we mnie  jakiś wewnętrzny niepokój i lęk.
Może to jakiś wewnętrzny instynkt ostrzegawczy przed zagrożeniem, nie wiem.
Dla mnie te sztormy były naprawdę ekstremalne, nieprzyjemne, 
i przerażające...


foto: fakty.pl
                                              foto: fakty.pl

Prognozy przewidują, że ma nam jeszcze padać jutro i pojutrze.
Miejmy nadzieję, że obędzie się bez powodzi.
Wystarczy nam tych ogromnych podtopień, które już wystąpiły.
Trzymam kciuki by natura nas jednak oszczędziła.
Prognozy pogody niestety nie są dobre 😩



Cieszę się, że przywiozłam ze sobą mój sztormiak,
bo dziś się BARDZO przydał!
do tego jeszcze kalosze i dotarłam do pracy suchą nogą.
U nas nie jest tak ekstremalnie, ale leje wciąż mocno!

W wielu miejscach południowej Polski ta noc będzie kluczowa,
ludzie będą walczyć o swój dobytek i ziemię,
 będzie to wymagać ogromnych nakładów ciężkiej pracy i nieprzespanej nocy.
Trzymajcie się cieplutko.
BĄDŹCIE BEZPIECZNI!

SERDECZNOŚCI 💙








 

2024-09-10

Słowacja - Wąwozy Choczańskie / Slovakia

  




Dzień Doberek Moi Drodzy!

W weekend spędziłam niezwykle aktywny dzień w Wąwozach Choczańskich, 
korzystając z pięknej i wciąż słonecznej pogody. 
Wędrówka rozpoczęła się w Prosieckiej Dolinie, 
gdzie wąskie ścieżki prowadziły mnie przez malownicze kaniony 
obok (nie) szumiących wodospadów.  
Było potwornie sucho i wodospady wyschły.


Wąwozy Choczańskie znajdują się w północnej części Słowacji, 
w paśmie górskim Wielka Fatra, na terenie Parku Krajobrazowego Mała Fatra. 
Są częścią grupy górskiej zwanej Górami Choczańskimi, 
która graniczy z Doliną Orawską i Liptowską.



Wąwozy te słyną przede wszystkim z malowniczych krajobrazów 
i unikalnych formacji skalnych. 
Charakteryzują się stromymi ścianami, głębokimi kanionami i wąskimi przejściami, 
co czyni je atrakcją dla miłośników pieszych wędrówek i przyrody. 
Wąwozy, takie jak Prosiecka i Kwaczańska Dolina, 
są jednymi z najbardziej znanych, oferując szlaki turystyczne, 
które prowadzą przez urokliwe miejsca z wodospadami, jaskiniami i bujną roślinnością. 
To doskonałe miejsce dla osób szukających spokoju, 
pięknych widoków i bliskiego kontaktu z naturą.


Powiem Wam, że gdyby nie te drzewa i ich cień,
to padłabym z gorąca.
W wąwozach panowała fajna temperatura bo ok 22-24 stopni.
Przyjemny chłodek od otaczających skał
no i cień chroniący nas przed skwarem.
Dodam, że na otwartych przestrzeniach grzało niesamowicie 
a temperatura powietrza była ponad 35 stopni!
Także było bardzo przyjemnie schować się w tych wąwozach.


Poniżej stary młyn w Wąwozie Kwaczańskim, znany jako Oblazy. 
Ma niezwykle interesującą historię, która dodatkowo zyskała na znaczeniu dzięki 
popularnym polsko-czechosłowackim serialowi „Janosik” z lat 70. XX wieku. 
To tutaj rozgrywały się niektóre sceny z życia legendarnego zbójnika, 
co dodatkowo podkreśliło wyjątkowy klimat tego miejsca. 


Wybudowany w XIX wieku, młyn przez wiele lat służył okolicznym mieszkańcom
 do mielenia zboża i cięcia drewna. 
Jest to typowy młyn wodny, napędzany siłą wody z pobliskiego potoku.
Obecnie jest zrekonstruowany i stanowi atrakcję turystyczną.
Wody natomiast w tym miejscu nie było,
Za to musi być tu ciekawie wiosną kiedy wody z gór płyną, potoki szumią 
i za każdym rogiem słyszymy huk wodospadów.
No, nie tym razem takie atrakcje…



  





Była też przerwa na posiłek i odpoczynek 😎.
Spędziłam ją drzemiąc na leżaczku i wietrząc obolałe stopy 😜





Wróciłam zmęczona fizycznie, bo przeszliśmy w ten dzień ponad 18km



ale za to z oczyszczoną głową.

Co mi się podoba na Słowacji? mały ruch turystyczny.
W porównaniu do polskich Tatr, które są oblegane w okresie letnim,
Słowacja to Raj do pieszych wędrówek.

Na pewno zwiedzę tam jeszcze niejedne zakątki.

💚

A tu krótka migawka z tej jednodniowej wyprawy.




Pozdrawiam cieplutko
i życzę przyjemnego wieczorku 😘








2024-09-01

Znów mogę latać! / I Believe I can fly!


Kochani,
w końcu otrzymałam materiały
i mogę się podzielić moim ostatnim szaleństwem.

Spełniałam moje kolejne marzenie:
"Skok ze spadochronu - VIP".
który dodał mi nie tylko skrzydeł 
ale pozwolił  też uwierzyć, że znów jestem silna!

Skakałam 30 sierpnia na Strefie w Gliwicach z 4000m n.p.m.
dokładnie w tym samym miejscu,
gdzie w miesiącu czerwcu obserwowałam z zachwytem 
te wszystkie podniebne akrobacje.

🍀🍀🍀

Czy się bałam? NIE!
Przygotowałam się dobrze mentalnie do tego wyczynu,
chociaż miałam obawy, że strach może mnie w jakiś sposób sparaliżować 
w którymś momencie skoku, no bo nigdy przecież tego nie robiłam,
i nie byłam pewna jak organizm czy mózg mój zareaguje.

Miałam tez wspaniałego instruktora Tymka,
który świetnie wytłumaczył wszystkie potrzebne techniczne informacje,
oraz pomógł mi się dobrze do tego skoku przygotować.
Poza tym zapewnił mi komfortowe samopoczucie tuż przed startem samolotu,
w samolocie jak i podczas skoku
oraz odpowiedział na każde jedne moje pytanie.

Tutaj Tymek zakłada mi szelki i tłumaczy jak będę do niego przypięta.





Tu instruuje mnie jaką przybrać pozycje podczas skoku


A tu jak wysoko unieść nogi podczas lądowania.



Jakie były moje obawy przed skokiem?
Hmmm, bardzo małe, no bo co mogłoby pójść nie tak?
Najgorszy scenariusz, to nie otworzenie się spadochronu.
Ale to się zdarza rzadko, wiec nawet nie brałam tego serio pod uwagę.

W sumie... to zastanawiało mnie jaki będzie świst w uszach.
Hehe, dobrze czytacie! Martwił mnie wiatr w uszach 😉
Bałam się, że ciśnienie i pęd spadania 200km/h
spowoduje nagły ból głowy czy migrenę.

W sumie, jeśli ktoś doświadczył arktycznego, mroźnego wiatru
w uszy, to wie o czym mówię.
Na szczęście w ten dzień było gorąco i nie taki diabeł straszny,
jak go sobie wyobrażałam.
Chociaż powiem Wam, że uszy mi "trzepotały" nieźle,
dziwne i śmieszne uczucie 😂

Taka ciekawostka jeszcze: o ile na ziemi było spokojnie ponad 35 stopni,
to tam w górze po wyskoczeniu było zaledwie 10 stopni na plusie.
Było mi zimno a nawet bardzo zimno przez te pierwsze 1-2 minutki spadania.
 potem po obniżeniu pułapu czułam jak powietrze
się przyjemnie ociepla.

Mało komfortowa jest też ta uprzęż, szelki.
Bo byłam nią tak bardzo ściśnięta, że ciężko było wziąć głęboki oddech.
Nawet zapytałam, czy nie można by trochę poluzować,
to Tymek powiedział mi "uwierz mi nie chciałabyś doświadczyć luźnych szelek".

Co było najmniej przyjemne w skoku?,
to ciąg w górę po otwarciu spadochronu.
który na szczęście trwał zaledwie kilka sekund.
Wtedy to czułam jak mi się ściska mocno klatka piersiowa.
A szelki i pasy wrzynają się wszędzie.
Myślę, że bedą z tego siniaki lub obicia!
Chyba łatwiej jest osobom o bardziej pulchnych kształtach,
u mnie za dużo wystających kości 😂😂😂

Natomiast przeżycia po otwarciu czaszy spadochronu NIE DO OPISANIA!
Tymek poluzował spora część pasów i mogłam
w pełni cieszyć się lotem i widokami
no i oddychać 😃

Żałuje tylko, że skok i samo szybowanie bez i potem ze spadochronem
 trwało tak króciutko.


Chcecie zobaczyć moją reakcje na to szaleństwo?
😜
No to wrzucam filmik z tego niezapomnianego skoku.



 Kochani, dla odważnych polecam gorąco taki skok!
Nie należy może on do najtańszych, zwłaszcza z opcją filmowania,
ale warty takiego szaleństwa raz w życiu!
Odradzam zaś wszystkim, którzy boją się wysokości, 
bo uwierzcie mi jest tam NAPRAWDĘ BARDZO  WYSOKO!!!
I co innego siedzieć w samolocie i podziwiać widoki, kiedy człowiek czuje się
bezpiecznie,
a co innego spadać z samolotu 😏





To był szanony prezent dla siebie samej z okazji 50-tych urodzin.
Teraz wierzę, 
że nikt i nic mnie w życiu już więcej nie złamie!!!!😉💪

JESTEM TWARDZIEL! 


Szczęśliwe lądowanie




Fryzura jak po... skoku 😜
Wiatr potargał mi tak mocno włosy, 
że miałam problem je potem rozczesać 😂😂😂


no i oczywiście na sam koniec 
otrzymałam certyfikat
 😍

 


dla mnie...
BYŁO MEGA!!!!💙

Taka mała ciekawostka na koniec, 
pół godziny po oddaniu skoku i wylądowaniu
dostałam "choroby lokomocyjnej".
Myślę, że to jakaś spóźniona reakcja mojego organizmu
 na tę adrenalinę i szok 😂😂😂

Żyję, jestem cała i zdrowa
i PREZESZCZĘŚLIWA


Pozdrawiam cieplusio