W niedziele wybralismy sie do miejscowosci Dovre,
stamtad podjechalismy na szczyt Seterfjellet.
Naszym celem bylo polowanie na lisy, tym razem lisy polarne.
Dzien zapowiadal sie sloneczny i cieply. Niestety na szczytach gorskich spotkala nas niespodzianka,
wialo niemilosiernie zimnym i porywistym wiatrem.
Moj rodowity Wiking, wytrzymuje dluzej w takim klimacie wiec walczyl wytrwale w bezruchomej pozycji dlugie minuty a nawet godziny. Ja natomiast po 40 minutach siedzenia bez ruchu zmarzlam na kosc.
Postanowilam wiec, ze dalsze godziny przesiedze w samochodzie, by sie nie przeziebic i stamtad bede wypatrywac przez lornetke te
male polarne lobuziaki.
Bylo ich dwie, mlode slodkie liszki. Jedna bardzo odwazna, ta druga bardziej strachliwa i chowala sie ciagle za plecami tej pierwszej.
Po kilku godzinach siedzenia, marzniecia, czekania i wypatrywania
w koncu sie pojawily!
Upolowalismy kilka ladnych ujec. |
6 komentarzy:
Geweldig dit zal nog niet makkelijk geweest zijn maar het is je toch maar heel mooi gelukt.
O matko! Cudnie!
For noen fine dyr :) Men det kan være kaldt på fjellet i vinden. Snart skifter de farge til hvitt for å kamuflere seg mot snøen. Da er det bare å sette seg i bilen og finne de igjen :) Kanskje også når det er fullmåne og få de i skinnet fra den :)
Ale te liski mają cudne pyszczki, słodkie minki.
Wow...va häftigt...grattis!!!
Försökte också plåta dem för två år sen vid Flatruet men lyckades inte...men det går fler tåg framöver nångång! :-)
Ha det gott!
Steffe
Fajna przygoda, super zdjęcia
Prześlij komentarz