Tak sie zlozylo, ze od piatku wolny czas spedzamy w centrum narciarskim w Skaret. Pierwszy raz w moim zyciu (w poprzednia niedziele) sprobowalam narciarstwa biegowego. Nie, nie... ani ze mnie zadna Kowalczyk, ani Björgen i nie zapowiada sie, ze bede jakas wieksza konkurencja dla nich :)
Nie mniej, sport ten wymaga dosc dobrej kondycji. Zarowno nogi jak i ramiona pracuja potwornie. No nie powiem, po mojej pierwszej probie tydzien temu, tylek strzaskalam kilka razy, bo bez upadkow sie nie obeszlo, ale to wszystko nic w porownaniu z bolem miesni z ktorym sie zmagalam dnia nastepnego. Nie uwierzycie ale nawet zebra mnie bolaly hehehe.
Dzis trzeci dzien z rzedu jak jestesmy na nartach i przyznam jedno, miesnie juz tak nie bola, chyba sie przyzwyczaily do wysilku. Myslicie ze upadam mniej? Chcialabym! Ale najwazniejsze dla mnie jest to, ze wszytsko odbywa sie na swiezutkim powietrzu, mam duzo ruchu, piekne krajobrazy no i mam z tego niezla frajde, A moj Wiking jeszcze wieksza, zwlaszcza wtedy jak sie wyloze jak dluga.
Grunt to sie nie poddac i cwiczyc dalej. Sezon jest dosc dlugi bo az do marca, wiec mam nadzieje do tego czasu nauczyc sie panowac nad niesfornymi nartami :))))
Moniko, u mnie zima rowniez nijaka, a wlasciwie deszczowa, gradowa i burzwowa. Po takie widoczki musimy sie wybierac troszke dalej od "wody", mieszkamy nad samym przegiem Atlantyku, a ten jest zbyt cieply o tej porze roku i zsyla nam w wiekszosci deszcz. Ale zapowiadaja ochlodzenie wiec sie ludze na troszke bialego puchu i u nas :)
2 komentarze:
Przypomniała mi się droga w góry,takie piękne (rzadkie)widoki.
W mieście zima taka niejaka...
Moniko, u mnie zima rowniez nijaka, a wlasciwie deszczowa, gradowa i burzwowa. Po takie widoczki musimy sie wybierac troszke dalej od "wody", mieszkamy nad samym przegiem Atlantyku, a ten jest zbyt cieply o tej porze roku i zsyla nam w wiekszosci deszcz. Ale zapowiadaja ochlodzenie wiec sie ludze na troszke bialego puchu i u nas :)
pozdrawiam cieplo
Prześlij komentarz