Miłość nie boli. Ból sprawiają ludzie, którzy nie potrafią kochać... Love doesn't hurt. Pain is caused by people who cannot love...

TRANSLATOR

2016-12-31

Happy New Year 2017


Dzis ostatni dzien roku.

Ten przemknal mi BARDZO szybko... 
sama nie wiem kiedy.

Uwazam, ze byl Dobrym Rokiem. 

Wiele w nim sie wydarzylo. 
Mnostwo moich planow i marzen sie spelnilo, 
poznalam nowych i ciekawych ludzi,

Ciesze sie z tego co mam,
przestalam ogladac sie w tyl, 
przestalam myslec "co by bylo gdybym..."
slowo "musze" zamienilam na "moge, chce, pozniej"
nauczylam sie odpoczywac nie czujac sie winna ze nic-nie-robie.
Spedzam wiecej czasu na rzeczach, ktore sprawiaja mi przyjemnosc.





Chcialabym zyczyc Wszystkim:

Wspanialego zakonczenia Roku,
spelnienia marzen i planow w kolejnym nowym 2017 roku.
zdrowia, 
usmiechu, 
nadziei 
oraz 
duzo pozytywnej energii
na codzien.


Szczesliwego Nowego Roku !!!!







2016-12-11

Grudniowe zmeczenie / Extreme tiredness / Extrem trötthet


Listopad i grudzien to najgorsze dla mnie miesiace.
Zmeczenie dopada mnie straszne i na nic nie mam sily ani ochoty.
Tylko bym spala i spala.

Za oknem juz trzeci tydzien leje.
Sztorm za sztormem.
Czlowiek siedzi i sie kisi w domu!!!

Przed wczoraj w koncu przestalo wiac.
Nie pamietam ile nieprzespanych nocy mialam przy tym wyjacym wietrze,
ale dosc sporo by sie znow rozchorowac.

Za 2 dni ide na kontrole do okulisty, znow mi sie przyplatalo zapalenie teczowki,
co gorsza, widze ze mi sie wzrok pogorszyl w tym oku, co mnie bardzo martwi.
W dodatki przeziebienie i zatoki daly mi niezle popalic.

Tesknie do bialej zimy, i do zielonej slonecznej wiosny... 




te badylkowe kompozycje to z nudow w domu pstrykam
chcialbym na swieze powietrze, na spacer, na fotografowanie
Jutro kolejne obfite deszcze...
nie mam sily, nie mam ochoty, nie mam energii

co tu robic?
by nie zwariowac w domu od tej paskudnej pogody



Milej Niedzieli zycze




2016-11-25

Kalejdoskop / Kaleidoscope /


Tak sie sklada, ze czas pedzi jak szalony.
A ja sama nie wiem kiedy i gdzie kartki z kalendarza gubie.

Pogoda za oknem parszywa, wlasnie mamy sztorm.
Woda leje sie z nieba ze az strach.

Plus takiej pogody jest taki, ze wracam do zdjec, 
ktore gdzies przelezaly nie ruszone na dysku,
i znajduje przy okazji cenne perelki jak te tu z pazdziernika:

cudne poranki w drodze do pracy,
wschodzace slonce z widokiem z balkonu,
magiczne rozowe niebo z Droga Atlantycka w tle, szybujace ptaki
oraz moje ulubione szczyty gorskie.

Nie wiem dlaczego ale zawsze jadac do pracy, studiuje mijane szczyty,
one zawsze mnie fascynuja,
za kazdym razem sa inne a swiatlo sprawia ze zachwycam sie nimi bez konca.
Nawet jak pogoda parszywa, to otulajace je mgielki maja rowniez swoja magie i urok.














Zycze Wam przyjemnego weekendu


Swiatlo jesieni / the light of autumn / Ljuset i höst


Coraz trudniej znalezc mi czas na pisanie bloga :(
nad czym ubolewam.
Bylam tez zmuszona pozostawic fotografowanie i zdjecia na inny czas bo powtornie nabawilam sie bolesnego zapalenia teczowki. Oko musialo odpoczywac.
Wciaz biore leki i jest juz lepiej, ale BARDZO ograniczam czas przed ekranami.



W ostatnim miesiacu mialam strasznie duzo pracy nad zdjeciami do roznych norweskich  
przydorniczych konkursow fotograficznych.
Na szczescie juz po wszystkich, zdjecia wyslane i nie ma odwrotu. 
Teraz musze czekac na wyniki.
Bylo by fajnie jesli moje zdjecia znalazlyby jakies uznanie.

  Wcale to nie takie latwe jakby sie wydawalo, 
bo wybor zdjec nie jest prosty, trzeba byc bardzo krytycznym wobec siebie 
i umiec wybrac te NAJLEPSZE zdjecia 
pod wzgledem technicznym jak i wizualno-estetycznym.

Wiekszosc konkursow nie dopuszcza manipulacji zdjec, nie zezwala na fotografie zwierzat domowych, hodowlanych czy tez w "zamknieciu"
Zdjecia musza miec odp wielkosc, nie zezwala sie na przycinanie zdjec wiecej niz o 30%
wszystkich tych regul trzeba sie trzymac, by nie zostac zdyskwalifikowanym.

To moje pierwsze powazniejsze konkursy fotograficzne w zyciu, 
wiec wszystko dla mnie nowe, ale mam nadzieje ze te nastepne pojda mi latwiej.

Tymczasem dzieke sie z wami jesiennymi fotografiami.
Dwie pierwsze fotografie to komponent 2 zdjec.
Dlaczego tak? bo nie zawsze mozna miec obok siebie dwa interesujace elementy przyrody.
Wole wiec zrobic 2 odrebne zdjecia i je razem polaczyc, 
niz niszczyc przyrode, np. zrywajac rosliny, by przeniesc je na dogodniejsze miejsce
by otrzymac inetresujacy kadr.








milego dnia

i juz pedze do pracy, bo znow sie zrobilo pozno !!!

2016-10-20

Jesienne poranki / The autumn mornings / Höstmorgnarna


Kiedys sie spoznie do pracy, oj i bedzie problem!!!!!
a wszystko przez te moje ukochane hobby,
ktore nie daje mi przejsc, przejechac obojetnie gdy takie cuda widze po drodze.

Kocham mgly

bo

sa takie:

miekkie
magiczne
tajemnicze
aksamitne
delikatne
urocze
lekkie
ulotne
czarujace









 to byl piekny bezwietrzny poranek z oszroniona trawa, 
snujacymi sie mglami
i przyswiecajacym jesiennym delikatnym sloncem.
Az przyjemnie sie jechalo do pracy :)






Juz od kilku tygodni ta wspaniala jesienna pogoda nam dopisuje
zyczylabym sobie by sie taka utrzymala jak najdluzej...
zamin znow przyjda porywiste wiatry i sztormy znad Atlantyku



2016-09-30

Weekend in Dovre Mountain




W zeszly weekend zrobilismy sobie wycieczke fotograficzna do Dovre
W planach bylo fotografowanie losi, pizmowolow, jesiennych krajobrazow i troche makro fotografii.

Pogoda dopisala, hurmory rowniez.
Mielismy wyjaktowe szczescie jesli chodzi o pizmowoly, byly doslownie w zasiegu reki.
Nie musielismy daleko chodzic i ich szukac.

Nie uwierzycie ale siedzielismy i fotografowalismy te majestatyczne zwierzeta 
z 15-20 metrowej odleglosci.
Moje serce bylo w gardle, nogi z waty a rece trzesly sie niemilosiernie.
Te zwierzeta potrafia nabrac predkosci az 60 km/h
nie chcialam nawet myslec co mogloby sie stac, gdyby ktorys z nich sie wkurzyl.

Bylismy z grupa fotograficzna, ktora miala przewodnika.
Pokladalam tylko nadzieje, ze facet wie co robi ze nas tak blisko zwierzat lokuje.

Zdjecia sa piekne, to musze przyznac.
i byc moze byla to jedna jedyna taka okazja,
by z bliska ogladac i fotografowac te piekne zwierzeta.

Ale uwierzcie mi, 
gdy jeden z nich sie podniosl z poobiedniej siesty, 
nie wiedzialam czy mam wiac czym sil w nogach, 
czy ciedziec cichutko jak inni.
 Nerwy mialam napiete jak struna.

Co przezylam to moje, i chyba dlugo tego nie zapomne :)




Zwierzaki nie przejmowaly sie tlumem fotografow, 
niektore nawet wzielo na amory.








Pogoda byla dosc zmienna, pochmurnie, a nawet lekki deszcz
ale bylo dosc cieplo jak na te pore roku







Drugiego dnia wybralismy sie w okrezna droge powrotna do domu, 
zwiedzajac przy okazji Oppdal i przepiekne wzgorza Grimsdal.



















Poznym popoludniem zwiedzilismy punkt widokowy Snøhetta
Wspaniala kabina widokowa, interesujaca architektura, polaczenie drewna, metalu i szkla.
Musze tam sie kiedys wybrac na ogladanie zorzy polarnej :)




Wspaniale przestrzenie.









a tu spotkalismy losia :)
Nasza narwana Eva sploszyla nam zwierze i nie zdazylismy sie do niego zblizyc.
Dobrze ze zdazylam pstrynkac kilka zdjec z oddali 




Wspaniala wycieczka.
Do domu wrocilam zrelaksowana 
(nie liczac tych kilku godzin z wysoka adrenalina wsrod pizmowolow)

Weekend zaliczony do jednych z tych lepszych 


Milego dnia