Miłość nie boli. Ból sprawiają ludzie, którzy nie potrafią kochać... Love doesn't hurt. Pain is caused by people who cannot love...

TRANSLATOR

2020-10-31

Dobranoc / Good Night


Wpadlam na ktociutko.
Podzielic sie pieknym widokiem z wejscia na Malmefjorden,
to miejsce rodzinne w ktorym wychowal sie i wyrosl Wiking.



Gwiezdzista noc z Droga Mleczna nad naszym domem.
Czekamy na zorze polarna.
Cos tam w oddali migocze, wciaz niesmialo.
Czy nam dzis zatanczy nasza Dama?
Zobaczymy



Dobranoc, kolorowych snow zycze Wam


 

2020-10-29

Mrozne ranki /Frosty mornings / Morgenfrost /


No i zawitaly do nas przymrozki.
Zrobilo sie zimno.
Bardzo slisko na drogach.
Co raz ciezej wstaje mi sie do pracy z powodu tych porannych ciemnosci za oknem.


W ogrodzie jeszcze ostatnie kwiaty walcza o troche slonca.
Na dniach bede musiala je sciac, 
sprobowac ocalic przed mrozem wstawiajac do wazonu,
z nadzieja ze beda cieszyc oko przez jeszcze kilka dodatkowych dni.







Jak co roku, dopada mnie jesienna melancholia.
Powoli trace sily i energie. 
Jesien to dla mnie dosc trudny czas,
a norweska zima - jeszcze trudniejszy.

W tym roku nasze plany 
jesiennego wyjazdu na Islandie zostaly odwolane przez organizatora.
Jak sie domyslacie powodem jest covid.
Wirus ktory zapewnie nie jednemu, pokrzyzowal w tym roku plany.
W tym roku postanowilismy nie przyjmowac gosci w Villa Gautvika
ze wzgledow bezpieczenstwa zarowno naszego jak i gosci.
Czy bedziemy przyjmowac gosci w nastepnym roku?
Tego jeszcze nie wiemy.
Wszystko zalezy jak sie potoczy sprawa z wirusem.
Ostatnie statystyki wskazuja na wzrost zakazen wirusem.

Staramy sie unikac zatloczonych, miejscowosci
dla nas pobyt na lonie natury to cos co lubimy i praktykujemy.
Tlokow na norweskich szlakach nie ma (nie w naszych rejonach)
wiec i ryzyko zakazenia minimalne.


My i nasze rodziny trzymamy sie zdrowo,
czego Wam i Waszym rodzinom rowniez zyczymy.


Serdecznosci 💛

 

2020-10-27

Wyprawa na szczyt Tarløysa 1086 m n.p.m. / Hiking - Tarløysa 1086 moh


Piatek (2 pazdziernik 2020) godzina 16:15.

Rozmowa podczas obiadu:
- Masz jakies plany na jutro?, pytam Wikinga.
- Nie, ale widze ze cos ci chodzi po glowie? Jakas propozycja?
- Wiesz? moja znajoma z pracy byla na Tarløysa, 
nie mam pojecia gdzie to, ale jak mi pokazala zdjecia ze szczytow 
to pomyslalam, ze chce te widoki zobaczyc na wlasne oczy.
- Znam miejsce, ale nigdy tam nie bylem. Swietna propozycja.
Ogarne temat po objedzie, lacznie z pogoda, promami itd.
- Super, to mamy plan na jutro :)

Jak widzicie, czasem nasze decyzje o wyjezdzie zapadaja spontanicznie przy obiedzie, 
innym razem wymagaja dluzszego planowania.
Z wyprawa na Tarløysa planowanie zajelo nam kilka minut.
I powiem wam, ze takie spontaniczne wyjazdy z reguly wypadaja dobrze.


Wyjazd byl wczesnym rankiem, 
by zdazyc na prom i miec sporo czasu na wejscie na gore, 
zrobienie zdjec, no i zejsc zanim sie sciemni.

Jako ze ja do  najszybszych traperow nie naleze, 
i wspinaczka gorska to dla mnie sport ekstremalny,
wymagajacy niezlego wysilku, 
zawsze musimy doliczyc dodatkowa godzine a nawet dwie.
Nie lubie wypluwac pluc, dla mnie takie wejscie na gore ma byc 
 ( o ile to mozliwe!) przyjemnoscia a nie mordega.


Dzien wczesniej, przed wyjazdem czytalismy wiadomosci
o nadejsciu do Norwegii smogu, najprawdopodobniej drobnego pylu z Sahary.
Mialo to zmniejszyc widocznosc.

Na zdjeciu u dolu widac lekkie zamglenie krajobrazu.
Nie mielismy jednak pojecia, ze ta widocznosc ze szczytow bedzie jeszcze gorsza.
 




Wejscie i zejscie zajelo nam kilka dobrych godzin.
O ile dobrze pamietam to pod gore zajelo nam ponad 2,5 godziny ( z fotografowaniem),
natomiast zejscie bylo nieco szybsze.

Fajnie sie wchodzilo idac sciezkami pomiedzy rzadkimi drzewostanami.
Koszmar dla mnie sie zaczal, jak trzeba bylo wchodzic po nierownych ostrych glazach.
To spowolnilo znacznie nasza wspinaczke- myslalam ze pluca wypluje!

Dobrze ze mam dobre buty, wysokie za kostki,  
bo po przyjezdzie do domu, zobaczylam ile odrapan i otarc poniosly!
a widzialam osoby wchodzace pod gore w sportowym obuwiu, 
gdzie kostki stop byly odkryte.

Ponizej zdjecie z widoku z gory!
Niezly smog co?!
Patrzac na ten smog pomyslalam sobie o Chinach, 
gdzie takie powietrze to codziennosc.



Wiking probuje swoich sil w filmowaniu naszych wyjazdow.
No i nie powiem czasem zdjecia nie oddaja tej atmosfery naszych wypraw.
Zreszta zajrzyjcie TU 

W drugiej minucie filmu (2:42) widac moje podejscie po tych nierownych kamieniach, w moim naturalnym tempie.
Ale od trzeciej minuty Wiking postanowil przykrecic film, 
i wyglada jakbym z lekkoscia pod te gore wchodzila.
Nie dajcie sie zwiesc. Tak latwo mi nie bylo.
Film przykrecil byscie sie nie zanudzili ogladajac moje  zmagania 😂


Staramy sie troche ruszac, chodzic po gorach, 
bo nie dlugo przyjda zimne, mrozne i deszczowe dni. 
Takie wspinaczki po gorach beda wkrotce niedostepne z powodow sniegu.
Wiele szlakow bedzie zamknietych.

Nie lubie zimy!
Ta moja norweska do przyjemnych nie nalezy.


z pozdrowieniami,
i do nastepnego razu








2020-10-25

Jesien / Autumn / Høst /Höst


Witajcie po ZNOWU dlugiej przerwie.
Obiecywalam sobie wiele razy,  ze bede pisac czesciej mojego bloga, 
ale jakos tak sie sklada, ze czas pedzi jak szalony 
i nie nadazam z tym pisaniem.

Duzych zmian u mnie nie ma.
Jesien przyszla do nas.
I musze powiedziec, ze w tym roku jest pieknie kolorowa.
Wszystko dzieki temu, ze wciaz nie zawitaly do nas porzadne sztormy.
Zdarzaly sie silniejsze wiatry, 
ale byly na tyle lagodne dla drzew i lisci ze ich nie pozrywalo.

Powyzsze zdjecie to widok naszej okolicy.
Niestety nie widok z okna, bo drzewa nam urosly sporo i zaslaniaja 
nam teraz ten przepiekny widok. Zdjecie zrobilam z drona.

Z poddasza jeszcze wciaz mamy ladny widok, 
natomiast z parteru domu juz nie.
Drzew nie mozemy przyciac, czy tez sciac bo to drzewa sasiada.
A sasiad do wspolpracy nie jest skory.
Drzew przyciac czy sciac nie chce!
Nie wiemy jak ten problem ugryzc.

💢

Kilka tygodni temu wybralismy sie do Dørålen, 
przepiekny Park Narodowy
z cudnie kolorowymi brzozkami.
Zapewnie juz widzieliscie moje zdjecia z tego miejsca.
Lubimy tam wracac, by nacieszyc oczy kolorowa jesienia.

Weekend postanowilismy spedzic w namiocie.
Przenocowac  tam  
by wczesnym rankiem moc sfotografowac wschod slonca.

Ponizej okolice w drodze do Dørålen.




Gospodarstwa wtapiajace sie 
w ten malowniczy jesienny krajobraz.




No i wreszcie Park Narodowy.
Duzym plusem tego miejsca jest przeogromna przestrzen. 
Rzadko spotkasz jakiegos turyste, fotografa 
i to jest najlepsze.
A juz w czasach covida to ogromny plus.
Nie musisz sie martwic ze byc moze spotkasz jakiegos nosiciela wirusa.




Pogode mielismy cudna,
szczerze mowiac sledzilismy uwaznie pogode w tym miejscu 
zwlaszcza w weekendy, bo tylko wtedy jestesmy wolni od pracy i mozemy
spedzic czas na wyjazdy.




Taki widok mielismy z namiotu.
Przepiekne slonce ale dosc chlodny wiatr.



Najmniejsza brzoza swiata.


Zachod slonca, i ta cudowna cisza!
Z dala od zgielku ruchu ulicznego, 
tylko my i natura.



Wieczor spedzilismy ogrzewajac sie przy ognisku.



Kiedy kladlismy sie spac byla piekna gwiazdzista i bezwietrzna noc.
Kto by pomyslal, ze zaledwie 2 godziny pozniej przyjda porywiste 
i mrozne wiatry.

Oj zmarzlam w tym namiocie tej nocy, zmarzlam!
O 6.00 nad ranem wysciubilam nos z namiotu,
by sprawdzic czy cos bedzie z tego wschodu slonca.
Niestety wialo wciaz niemilosiernie i na domiar tego bylo brzydko i pochmurnie.
Oboje z Wikingiem stwierdzilismy, 
ze jesli juz nie spimy, to zwijamy namiot i wracamy do domu.
Wracamy do domu, zanim nas dorwie jakis deszcz czy gorsza wichura.
 


I pomimo tej niepogody na dzien nastepny,
mielismy wspanialy i sloneczny dzien wczesniej, 
wrocilismy zadowoleni z mnostwem kolorowych zdjec jesieni.


To tyle w skrocie z tej wyprawy.

Kolejny post wkrotce :)

Milego weekndu