Miłość nie boli. Ból sprawiają ludzie, którzy nie potrafią kochać... Love doesn't hurt. Pain is caused by people who cannot love...

TRANSLATOR

2024-12-01

Kolejny album w drodze!


W końcu znalazłam czas
na kolejną moją foto-książkę!

Wyszło tego 106 stron
i będzie to bardzo fajna pamiątka dla mnie.






💚💚💚

Kochani, z całego serca życzę każdemu z Was,
aby miał szansę choć raz w życiu 
zobaczyć to magiczne zjawisko,
które nie tylko odbiera dech w piersiach,
ale przenosi w zupełnie inny wymiar.

Zorza polarna to spektakl, 
którego się nie zapomina!
Kolory tańczą na niebie, pulsują światła, 
które zdają się żyć własnym życiem.
Gdy stoisz w tej lodowatej ciszy, 
a nad głową eksploduje feria barw,
czujesz, 
jakby całe niebo śpiewało do Ciebie swoją pieśń.

Nie wiem jak inni przeżywają spotkanie z Zorzą Polarną,
ale dla mnie za każdym razem
 było to doświadczenie poruszające do głębi.
Ściskało gardło – z zachwytu, 
ze wzruszenia, 
z wdzięczności za to, 
że mogłam być świadkiem takiego cudu.
Moje serce waliło mocniej i szybciej, 
oczy wypełniały się łzami,
a na twarzy pojawiał się szeroki uśmiech, 
jak u dziecka, 
które widzi coś nieskończenie pięknego po raz pierwszy.
I wiecie co? 
Nawet zdarzyło mi się krzyczeć na całe gardło
TAK!
z radości i szczęścia.

To uczucie, jakbyś był częścią czegoś większego,
jakby cały wszechświat zapraszał Cię do swojego tańca.
To przepełnienie emocjami, 
jest czymś, czego słowa moje nie są w stanie do końca oddać.
To trzeba przeżyć
 i poczuć każdą komórką swojego ciała.

Zorza polarna to nie tylko zjawisko,
 to chwila, która zostaje w Tobie na zawsze.

 Dlatego dzisiaj jestem bardzo wdzięczna za to, 
że miałam okazję zobaczyć na żywo, 
sfotografować,
oraz przeżyć te głębokie emocje 
i dreszcze na własnej skórze.
Czego Wam również życzę.

Miłego weekendu Kochani 
💚

2024-11-22

Echhh ta zima.... / Why did it snow?!

 


Kurcze, nasypało nam tego białego,
nikt tego nie zapraszał,
No ale jak już tak szybko przyszło,
 to pewnie i szybko odejdzie.


Poszłam sobie dziś przed pracą na spacer do lasu z aparatem,
z nadzieją, że może jakieś ciekawe kadry mi wpadną.


szału nie ma, 
światło było do bani


ale jak widzicie kolorki jeszcze się trzymają mocno gałęzi.
Popadało też wielgachnym śniegiem,
mokrym na dodatek!


I pewnie zanim wyjdę do pracy, 
będzie niezła plucha z tego.

Z nudów, 
trzęsłam i kręciłam aparatem 😂



Ale się dobrze dotleniłam, no i przeszłam kilka kilometrów 
w głębokim mokrym śniegu,
co odczuły moje łydki.



Im bardziej w głąb lasu, tym ciemniej się robiło.


Wiatr zaczął strącać śnieg z drzew





Szkoda, że słoneczka nie było



A tu jesień kontra zima,
walczą łeb w łeb.



O dziwo,
 można znaleźć jeszcze zielone liście na drzewach!


Kochani, ja uciekam już do pracy
a Wam życzę
przyjemnego dnia.


Byle do wiosny 😅

SERDECZNOŚCI 💙











 

2024-11-18

Pooohhhhh!!! Pięćdziesiątka na liczniku!





Młoda już byłam
to na pewno,
piękna również,
ponoć.
uległa, pokorna, spokojna, 
zbyt wyrozumiała, 
cierpliwa i dobra 
także już byłam.

Teraz:

teraz jestem dojrzalsza.
mądrzejsza o nowe doświadczenia.
A będę jeszcze bardziej 
stanowcza, 
przekorna, 
wiedźmowata 
i grzeszna, 
o TAK!.

Teraz chcę być dobra 
przede wszystkim 
dla SIEBIE.
Nie wypalać się dla ludzi, 
którzy tego nie docenią. 
Nie marnować energii 
na rzeczy, na które nie mam wpływu.

Innych traktować z wzajemnością. 
Bo ja również zasługuje na odrobinę radości,
 przytulenia, rozpieszczania siebie.

Chcę być szczęśliwa,

po swojemu, 
na swój sposób. 
i na swoich warunkach.

Tak po prostu...

Dziś chcę żyć dla SIEBIE!

🍀❤️🍀

W dniu moich urodzin życzę sobie

długich lat 🥳 w zdrowiu 
i wspaniałej kondycji 
tej fizycznej i duchowej,
otaczać się ludźmi życzliwymi
i pozytywnymi
rozwijać swoje pasje i zainteresowania.

Moje podróże mierzyć w ilości poznanych ludzi,
ciekawych historiach i krajobrazach, 
które na zawsze pozostaną w mojej pamięci...


🍀❤️🍀

W tym roku jestem z siebie szczególnie
dumna!
Jestem silną  Skorpionicą !!!🤘




2024-11-16

Włochy, Sycylia - Trapani saliny i gaje oliwne (cz. 7) / Italy, Sicily - Trapani, salt pans and olive groves (part 7)

 


Wyjazd do Włoch dobiega już końca,
a właściwie moja relacja z tego wyjazdu.
dziś mam dla Was zdjęcia z ostatniego dnia 
mojego pobytu na Sycylii.

💢💢💢

Saliny w Trapani to jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na Sycylii, 
gdzie tradycja produkcji soli przenika się z bogatą historią, 
pięknem przyrody i dziedzictwem kulturowym. 
Pomimo zmieniających się czasów, 
saliny przetrwały dzięki ochronie i rozwojowi turystyki ekologicznej. 
Obecnie są one symbolem Trapani i miejscem, 
gdzie można poczuć ducha przeszłości oraz zobaczyć, 
jak tradycyjne metody produkcji soli są wciąż stosowane w harmonii z naturą.


Rezerwat Saline di Trapani e Paceco odgrywa także ważną rolę 
jako obszar ochrony przyrody. 
Saliny stanowią unikalny ekosystem, 
który przyciąga wiele gatunków ptaków wędrownych, 
szczególnie w okresie migracji. 
Dzięki wysiłkom organizacji ochrony przyrody saliny są teraz chronione, 
co pozwala na zachowanie zarówno ich ekologicznego,
jak i kulturowego dziedzictwa.

Rezerwat przyrody Saline di Trapani e Paceco
utworzony w 1995 roku, pomógł ochronić te unikalne tereny. 
Obszar salin stał się schronieniem dla wielu gatunków ptaków wędrownych, 
takich jak flamingi i czaple, 
co uczyniło z niego atrakcyjne miejsce dla miłośników przyrody i turystów. 
Obecnie, oprócz produkcji soli na mniejszą skalę, 
saliny przyciągają turystów, którzy mogą zwiedzać muzeum soli, 
podziwiać tradycyjne młyny wiatrowe oraz obserwować przyrodę.



W XVII i XVIII wieku, w okresie dominacji hiszpańskiej na Sycylii, 
saliny w Trapani przeżywały swój złoty wiek. 
Hiszpanie, podobnie jak wcześniej Arabowie, doceniali znaczenie produkcji soli 
i wspierali rozwój salin. 
Sól była niezwykle cennym surowcem – używano jej nie tylko do konserwowania żywności, 
ale także jako ważnego środka płatniczego, nazywanego "białym złotem". 
Eksport soli z Trapani rozszerzył się na cały basen Morza Śródziemnego, 
co przyczyniło się do wzrostu znaczenia miasta jako centrum handlowego.



Produkcja soli w Trapani do dziś opiera się na tradycyjnych metodach, 
które pozostały niemal niezmienione przez wieki. 
Proces zaczyna się od wpuszczenia wody morskiej do płytkich zbiorników, 
gdzie jest ona stopniowo odparowywana pod wpływem słońca i wiatru. 
W miarę jak poziom wody spada, sól krystalizuje się na dnie zbiorników. 
Pracownicy, znani jako salinai, ręcznie zbierają sól, 
korzystając z drewnianych łopat, 
co jest bardzo pracochłonnym procesem.










Jak widać na zdjęciu u dołu,
pogoda nam się zmieniła, i to bardzo. 
Popadało nam troszkę, 
na szczęście ten większy deszcz nas nie złapał, 
bo ten czas spędziliśmy już w muzeum. 


💢💢💢

Kolejnym ciekawym punktem wycieczki tego dnia,
było odwiedzenie ekologicznej farmy
gdzie produkowano oliwę i wino.


Gospodarstwo Baglio Ingardia znajduje się na zboczach góry Erice, 
na żyznej wsi prowincji Trapani.
Początki Baglio sięgają XVIII wieku (tj. 300 lat!), 
 zostało stworzone przez barona Todaro della Galia, 
który wszczepił na farmie bujny gaj oliwny o powierzchni około 10 hektarów.

Stał się częścią posiadłości rodziny Ingardia, 
w ostatnim stuleciu została odnowiona, 
aby powitać wielu miłośników oliwy, piwa i wina. 
Firma została rozszerzona głównie dzięki ciężkiej pracy wykonanej przez lata,
 która jeszcze bardziej skonsolidowała piękno Baglio i jakość produktów.


Rodzina Ingardia mocno wierzy w wartość ekologicznego zrównoważoności. 
Wyposażony w nowoczesne systemy nawadniania, 
Baglio może pochwalić się zbiornikiem o pojemności około 45 000 m3: 
gwarantuje to niezbędne zasoby wodne w okresach gorących i suchych 
oraz pomaga zawsze utrzymać wysoką jakość owoców zebranych przez rośliny.




Wszystkie gleby są uprawiane przy użyciu wyłącznie nawozów organicznych, 
stosując praktykę uprawy roślin strączkowych produkowanych wyłącznie w gospodarstwie, 
co jest niezbędne do poprawy, nawożenia i ochrony gleby.
Dowiedzieliśmy się, że najstarsze drzewka oliwne to już 300-letnie okazy,
a najmłodsze drzewka oliwne mają dopiero 60 lat.
Oliwki zaś zbierane są za pomocą uderzania gałęzi za pomocą kijów 
i strącania ich na ziemię na specjalnie ułożone płachty.
Nie robi się tego mechanicznie, 
gdzie podjeżdża maszyna i trzęsie drzewem! 


Co mnie wprawiło w osłupienie, to to, że na tej farmie pracuje bardzo mało ludzi!
i są to właściciele i ich rodzina.

Poniżej piwnica-dawny loch, więzienie,
a dziś przyjemne pomieszczenie przeznaczone na degustacje oliwy i wina.


Zobaczcie jakimi pysznościami nas poczęstowano,
swojski chlebek z twarożkiem, pomidorami, śledzikiem, przyprawami
no i uwieńczony oliwą z pierwszego tłoczenia.
Spałaszowałam aż 2 szt 😅
PYCHOTA!


sery i wędliny 👌


Poniżej, właścicielka gaju oliwnego i winnicy 
prezentuje nam jak wygląda degustacja oliwy.
Bardzo ciekawe doświadczenie: najpierw trzeba zagrzać oliwę w kubeczku w dłoniach,
zakrywając jego wylot, potem odchylić dłoń, by powąchać ulatniające się aromaty,
następnie nabieramy oliwę do ust i rozprowadzamy ją w ustach,
 aż poczujemy że nasze ślinianki zaczynaja pracować, 
potem trzeba siorpnąć w specyficzny sposób,
by na koniec połknąć ten złoty napój
i...
się ogromnie zdziwić, 
bo jak się okazało,  oliwa z pierwszego tłoczenia
jest ostra jak chili! 😳
Na szczęście woda w butelkach była w zasięgu ręki.

Degustację oliwy dopełniła degustacja wina białego i czerwonego.
Fajne delikatne smaki Sycylii.
Co poniektórzy się zaopatrzyli obficie,
 zarówno w winko jak i oliwę.

Ja natomiast, ze względów na małą walizkę i brak miejsca, 
zakupiłam 3 oliwy 😍
Jedna, taka najświeższa zebrana kilka dni przed naszą wizytą, 
która musi odleżeć co najmniej miesiąc w butelce zanim,
 osiągnie swój docelowy aromat i smak.

Trwałość oliwy spokojnie może wynieść 2 lata
Niestety EU skraca ten czas do 18 m-cy.
Także mam zapas 😍
 



Smutne jest to, że EU wprowadziła również limity produkcji oliwy.
Okazuje się, że nawet jeżeli jest bardzo dobry zbiór danego roku, 
to wyprodukować 
mogą tylko tyle ile wynoszą limity w EU.

Straszne jak ta EU zażyna nam krajowe gospodarki!
Nie o taką EU chyba nam chodziło?
Zgadzacie się ze mną?


A tu te nasze "smakowitości"



Po degustacji oliwy i wina
odwiedziliśmy warsztat i sklepik mistrza rękodzieła koralowego - Platimiro Fiorenza, 
najbardziej uznanego rzemieślnika specjalizującego się w obróbce koralu.

Znany mistrz koralu z Trapani, zdobył sławę
 dzięki swojemu wyjątkowemu kunsztowi i dbałości o detale. 
Fiorenza jest nie tylko artystą, 
ale również strażnikiem tradycji, 
aktywnie promującym zachowanie dawnych technik obróbki koralu, 
przekazywanych z pokolenia na pokolenie.

Zdjęć niestety nie mam, bo mieliśmy zakaz fotografowania tego miejsca,
ale prace, które nam przedstawił sam Fiorenza
były godne podziwu.
Opowiedział nam, że tworzył biżuterię,
która trafiła do wybitnych osobistości i wpływowych postaci. 
Jego prace są wysoko cenione nie tylko przez kolekcjonerów i miłośników sztuki, 
ale także przez osoby zajmujące znaczące pozycje. 
A wszystko opowiadał z taka pasja i zaangażowaniem, że widać było 
że naprawdę kocha to co robi.
Jego prace znane są z misternych wzorów i wykorzystania koralu, 
złota oraz innych cennych materiałów, 
oddają bogatą sycylijską tradycję rzemieślniczą, 
co czyni je idealnymi na podarunki dyplomatyczne i do wysokiej rangi kolekcji.

W ten dzień przedreptaliśmy niewiele, bo zaledwie 10km:





💢💢💢

I w tym miejscu historia mojego wyjazdu się kończy.
Dorzucę Wam jeszcze kilka zdjeć z wieczornych przechadzek po Trapani.


Kurczę, tam w porcie, zdałam sobie sprawę,
że jednak strasznie tęsknię za zapachem morza, 
do którego tak przywykłam podczas mojego życia w Skandynawii!
Jakaś część mnie, rwie się, 
by jednak zmienić swoje miejsce zamieszkania...
kto wie, gdzie mnie jeszcze poniesie...
















W dzień wyjazdu, wczesnym rankiem o wschodzie słońca,
niebo dla nas zapłonęło.
Zdjecia niestety tylko z telefonu.
Nie mogłam tego przeżyć, że taki spektakl na niebie,
a ja siedzę w busie w drodze na lotnisko i mogę jedynie podziwiać to przez okno
i fotografować moim starym telefonem 🫣
Spójrzcie co się działo na niebie!





Fajnie było wyjechać w październiku 
i mieć dodatkowy tydzień pięknego lata,
tym razem sycylijskiego i cieplutkiego.


Ogromnie się cieszę, że było tak aktywnie,
i że poznałam ciekawych ludzi.
Jestem pewna, że skorzystam jeszcze z innych wycieczek 
tego biura, bo dla mnie się sprawdziło! 


Tymczasem za oknem zrobiło się typowo listopadowo,
zimno, ale kolorki jeszcze wciąż się na drzewach utrzymują!


Życzę Wam spokojnego dzionka,
i do usłyszonka 😘

💜💛💚💙