Dwa tygodnie temu poprowadzilam Kurs Fotograficzny Makro.
Kurs byl calodniowy i odbyl sie u nas w domu.
Czesc praktyczna przeprowadzilam na blotnych terenach niedaleko od domu.
Skad taki pomysl na kurs?
Od kilku lat fotografuje makro za pomoca starych manualnych obiektywow
takich jak Helios czy Pentacon.
Zdjecia z tych obiektywow maja specyficzy, bardzo dekoracyjny
powiedziala bym wrecz artystyczny charakter.
Co ciekawe, wyrobilam sobie styl dzieki ktoremu jestem rozpoznawalna
w sieci.
Szczerze mowiac, nie mialam pojecia ze mam tak wielu fanow
mojej makro fotografii.
2 lata temu mialam prelekcje na scenie, gdzie pokazywalam
po raz pierwszy w zyciu wlasne zdjecia na duzym ekranie
na Festiwalu Fotograficznym w okolicach Trondheim. w Norwegii
I to wlasnie tam pokazalam po raz pierwszy moje
makro zdjecia, ktore spotkaly sie z bardzo duzym zainteresowaniem.
Wiele osob juz wtedy mnie zapytalo czy nie pomyslalam bym
o zorganizowaniu kursu makro z uzyciem wlasnie Helios obiektywu.
odpowiadalam wtedy ze przemysle sprawe.
No i myslenie zajelo mi az 2 lata 😲
Jakos nie czulam sie gotowa do przeprowadzenia kursu
i to w dodatku po norwesku.
W tym roku mialam znow kilka zapytan w zwiazku z tym,
wiec postanowilam ze w koncu przeprowadze ten kurs.
Ilosc miejsc mialam ograniczona do 8 osob.
Chetnych bylo wiecej, ale nie wszystkim pasowala data kursu ktora zaproponowalam.
Takze ilosc uczestnikow zredukowala mi sie do 6 osob.
I musze powiedziec ze te 6 osob to tak w sam raz,
gdybym miala robic jeszcze jeden kurs to ilosc osob ogranicze wlasnie do szesciu.
Bardzo mnie ucieszylo ze zechcialy przyjechac osoby z dosc odleglych miejscowosci.
Kurs zaczynal sie o 10:00 rano,
wiec niektore osoby musialy przyjechac dzien wczesniej,
lub wyjechac tego samego dnia lecz o bardzo wczesnych godzinnach porannych (5:00)
Mialam tez do dyspozycji kilka objektywow Helios do wypozyczenia,
co spotkalo sie z wielkim zadowoleniem kursantow.
Nie bede Was zameczac teoretycznymi aspektami fotografowania
objektywem Helios,
natomiast podziele sie kilkoma zakulisowymi zdjeciami.
Jak widac na zalaczonych zdjeciach, zajecia praktyczne odbywaly sie na bardzo mokrych terenach.
Pogoda w tym dniu nam dopisala wysmienicie.
😍
Mielismy jednego Pana w grupie
(nie liczac Wikinga na zdjeciach, ktory byl moim asysytentem tego dnia )
Pewnie sie zastanawiacie co mozna fotografowac na takich moczarach?
Fotografowalismy rosiczke,
mala ale bardzo dekoracyja roslinke
Dzien przelecial nam jak z bicza.
Spedzilismy przyjemnie i bardzo efektywnie ten czas.
Kursanci byli bardzo zadowoleni z kursu
i wrocili do domow z nowym doswiadczeniem
i wspanialymi zdjeciami.
Ja, nie powiem... bylam bardzo zmeczona po calym dniu kursu,
ale bylam bardzo dumna z siebie,
bo nie ma nic przyjemniejszego
jak zainspirowac innych wlasna fotografia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz