Miłość nie boli. Ból sprawiają ludzie, którzy nie potrafią kochać... Love doesn't hurt. Pain is caused by people who cannot love...

TRANSLATOR

2024-05-27

Adršpach, Czechy - Skalne Miasto /Adršpach, Czech Republic - Rock Town



No i kolejne miejsce z mojej listy życzeń, odwiedzone 👍


Mowa o Skalnym mieście Adršpach w Czechach.
Wyjazd był baaaardzo wcześnie rano, pobudka już o 3:35.



Sam dojazd do Adrspach zajął aż 4 godziny!
Ale powiem Wam warto było się pomęczyć z tak długim dojazdem!



Poniżej pare klipów z tego fantastycznego miejsca.





Ponieważ mam bzika na punkcie, kamieni, skał, skamielin, 
form i kształtów, nie mogłam się na nie napatrzeć, nie wspominając już  😎
o tym, ile zdjęć mam z tego wyjazdu.

Pogoda była pochmurna, rankiem było trochę chłodniej,
zaś po południu biegaliśmy już w t-shirtach.
Od czasu do czasu migotało słońce z nieba.
Jak dla mnie na trekking pogoda w sam raz.



Na zdjęciach widać, jakby był ogromy ruch i sporo ludzi...
ale tak na prawdę tłoczno się robiło tylko na schodach.
Każdy był uważny i szedł ostrożnie.
Na samych ścieżkach ludzi spotykało się niewielu.



Poniżej skały "Baca i Gaździna"


Spójrzcie na te różnorodne formy i kształty skał!
Widzicie tego śmiałka na szczycie jednej z nich?


to niemiecki turysta, który  wdrapał się na te wysokie skały, 
w dodatku na bosaka!
A u dołu kolejny szaleniec, też bez butów!


Tego dnia żałowałam tylko jednego, 
że to była zaledwie kilkugodzinna wyprawa.
Czytałam że, warto się tam wybrać na cały dzień lub dłuższy trekking,
przechodząc z Adrspach do Teplic, lub odwrotnie
no i przy okazji zwiedzając też okolice.
Domyślam się też,  
że wszystkich zakamarków Skalnego Miasta tego dnia nie zobaczyłam.

Może jeszcze kiedyś tu wpadnę, kto wie? 
 😉
niezbadane są moje ścieżki...



Słońca na zdjęciach mało, ale uwierzcie mi jak już wyszło,
to efekty świetlne w tych skalnych wąwozach były niesamowite. 






Był też i rejs łodzią,
"czeskie safari" jak to nazwał sternik 


Było sporo schodków w górę i w dół...



Udało mi się sfotografować pliszkę górską,
którą widziałam po raz pierwszy w życiu. 
Latała mi nad głową
szkoda tylko, że siadała trochę za daleko.



Uroku temu miejscu dodawały
piękne wysokie drzewa i jeszcze wyższe skały.


Musze przyznać, że bardzo przyjemnie się spaceruje
po tym Parku.








Spędziłam ten dzień bardzo relaksująco.
Przewietrzyłam fajnie moją głowę,
i wróciłam zmęczona fizycznie ale wypoczęta psychicznie.


Zastanawiam się jak las tu będzie wyglądać jesienną porą.
Pewnie ładnie i kolorowo.


Kochani, z czystym sumieniem
polecam Wam to miejsce.

Trochę miałam stracha co tam zastanę,  
po tym najeździe turystów długiego weekendu majowego,
ale 
byłam przyjemnie zaskoczona, 
nie zauważyłam żadnych śmieci, dewastacji itd,
co naprawdę się chwali! 




Piwa nie piję, wiec się nie wypowiadam,
ale zauważyłam, że miało bardzo duży popyt wsród turystów.
Zakupy do domu, 
co poniektórzy mieli bardzo obfite 😅

To tyle na dziś
Pozdrawiam serdecznie
i do kolejnego wpisu 😘






2024-05-23

Jaworzno (cz.3) - GEOsfera


Dzisiaj koleja relacja z Jaworzna.
Część trzecia i ostatnia.

Ten kto czytał poprzednie moje posty wie, 
że Jaworzno zainteresowało mnie jeszcze jedną atrakcją,
 która była dosłownie w zasięgu ręki.
Mowa tu o GEOsferze. 


Opuszczając Park Gródek, 
pomaszerowałam sobie jeszcze w kilka miejsc przechodząc
 Wąwozem Smoka Wawelskiego.
Tam biegało mi pod nogami sporo jaszczurek!



Bardzo dużo ważek i motyli mi fruwało nad głową


Spacerując dalej trafiłam na malutką bacówkę.


Powiem Wam lubię takie fajne sielskie klimaty wiejskie.


Aby dojechać do GEOsfery musiałam
podjechać sobie kilka przystanków autobusem. 
I powiem Wam taką ciekawostkę: 
w Zabrzu autobusowy bilet jednodniowy kosztuje 12 zł
natomiast ten sam bilet w Jaworznie kosztuje 6 zł!!!!
Można mieć tańsze połączenia?
A no MOŻNA!
W dodatku jeździłam tylko nowymi autobusami i na dodatek elektrycznymi.
Brawo Jaworzno!
To się chwali.


GOEsfera to park, który znajduje się na terenie dawnego kamieniołomu Sodowa Góra, 
zaledwie kilkanaście kilometrów na zachód od centrum Jaworzna.



Park ten łączy w sobie elementy przyrody, geologii i historii. 
Spacerując po tym terenie, można podziwiać imponujące skały wapienne, 
które mają miliony lat i kryją w sobie skamieniałości z ery dewońskiej. 
Na miejscu znajdziesz również malownicze stawy, 
które powstały po wyrobiskach poeksploatacyjnych, 
tworząc niezwykły krajobraz.



To również wyjątkowo ciekawa ścieżka  edukacyjno-rekreacyjna, 
zarówno dla najmłodszych jak i reszty dinozaurów jak ja :)
 




Miejsce idealne na rodzinny wypad czy nawet romantyczny spacer. 
Dzieci będą zachwycone ścieżkami edukacyjnymi, 
placami zabaw i możliwością uczestniczenia w warsztatach geologicznych. 

Dla miłośników przyrody i fotografii, 
Geosfera oferuje liczne punkty widokowe i urokliwe zakątki, 
gdzie można spotkać różnorodne gatunki roślin i zwierząt.




Geopark w Jaworznie kryje w sobie nie tylko geologiczne skarby, 
ale również miejsce idealne do relaksu i regeneracji – tężnię solankową.
 Oczywiście skorzystałam z tych korzyści zdrowotnych
robiąc sobie 40 minutowa przerwę na śniadanie 
oraz doładowanie sprzętu.

Tężnia solankowa to konstrukcja wykonana z drewna, 
przez którą przepływa solanka, tworząc specyficzny mikroklimat. 
Spacerując wokół tężni, można wdychać powietrze nasycone solankowym aerozolem, 
co korzystnie wpływa na drogi oddechowe, wzmacnia odporność i relaksuje.

Fajnie, że na śląsku mamy trochę takich obiektów (tężni),
bo klimat śląski jest wciąż bardzo zanieczyszczony!






Po porannym posileniu się, podreptałam sobie dalej ścieżkami.
Obeszłam chyba park ze wszystkich stron.



Spotkałam nawet krokodyla


słonia


widziałam domeczki przyjazne dla owadów,




aż wreszcie dotarłam do oazy ciszy i relaksu.


a ponieważ godzina była wciąż wczesna postanowiłam zakotwiczyć 
tam na dobrą godzinkę.
Zrobiłam sobie sjestę w półcieniu 😎


Ptaszki pięknie śpiewały,
ludzi było bardzo mało, 
czasem jakieś mamy na spacerze z dziećmi w wózkach,
w sumie, to idealne miejsce na takie spacerki.

No i powiem wam mogłabym tam tak leżeć cały dzień.
Żałuje, że nie wzięłam sobie książki.








Trochę sztuki w drewnie.



No i nadszedł czas powrotu.
Dzień w Jaworznie spędziłam naprawdę przyjemnie,
pogoda dopisała niesamowicie!
Nie było za gorąco, było tak w sam raz
24-26  stopni.

Sporo zobaczyłam,
mnóstwo zdjęć przywiozłam.
No i te polskie Malediwy strasznie mnie urzekły.
Chyba je odwiedzę jeszcze raz, jesienią.
 Sporo brzóz tam rośnie, myśle że może być ładnie kolorowo.




Pozdrawiam cieplutko
i życzę miłego dzionka ☀️☀️☀️