Miłość nie boli. Ból sprawiają ludzie, którzy nie potrafią kochać... Love doesn't hurt. Pain is caused by people who cannot love...

TRANSLATOR

2023-09-06

Refleksje po 5 miesiącach pobytu w Polsce

 


Nadszedł czas refleksji...

Czas pędzi mi tu niemiłosiernie, 
minęło już 5 miesięcy od mojego przyjazdu do Polski.
Celowo nie piszę POWROTU, 
bo jeszcze sama nie wiem, czy to będzie powrót,
czy tylko przystanek, by nabrać dystansu i tchu.
Brakowało mi energii, motywacji i chęci do czegokolwiek!

Ostatnie 7-8 miesięcy mojego życia, nie były dla mnie łatwe.
A ostatnie miesiące spędzone w Norwegii, 
nazwałabym "mocną próbą mentalną", radykalnymi zmianami,
podjęciem ważnych decyzji życiowych.





Gdybym była młodsza, miała te 30-40 lat, daję głowę, 
że zostałabym dalej w Norwegii albo wróciła do Szwecji
i próbowała ułożyć tam swoje życie na nowo.
Zawalczyłabym o to życie kosztem kolejnych wyrzeczeń, 
przystosowań, ciężkiej pracy,
kolejnych łez i może rozczarowań. 
A wierzcie mi, życie na MIGRACJI to ogrom wyrzeczeń!!! 
Zrozumie tylko ten, kto chociaż przez chwile żył i mieszkał w obcym kraju.


Ponieważ 50-tka stuka do drzwi pomyślałam sobie:
DOŚĆ! 

Dziś kierują mną inne wartości. 
Pieniądze schodzą na dalszy plan, 
za to wizja samotności na starość w dodatku z daleka od rodziny spędza mi sen z powiek

Pracując w domach spokojnej starości, 
które w Skandynawii mają naprawdę wspaniałe warunki, 
a o których Polska wciąż może tylko pomarzyć,
naoglądałam się samotnych staruszków, 
którzy mieli tęsknotę i potworny smutek
wymalowany na twarzy.
Którzy byli głodni kontaktów i rozmów z kimkolwiek
a pracujący tam opiekunowie, nie mogli im tego zapewnić z prostej przyczyny: 
braku czasu!

Wizja przyszłości i życia w samotności,
POTWORNIE MNIE PRZERAŻA.
i nie ważne czy mieszkałabym w mieszkaniu, domu, czy domu seniora.

Moja decyzja o opuszczeniu Norwegii
nie należała do łatwych.
Biłam się z myślami, czy aby dobrze robię.

Padło na Polskę.

Rodzina w zasięgu ręki, możliwość uczestniczenia w uroczystościach rodzinnych,
odświeżenie dawnych kontaktów i znajomości,
język (łatwość komunikacji i wyrażania siebie, swoich emocji i potrzeb!), 
cieplejszy klimat, piękne gorące lato!
Jedzenie, wydarzenia kulturowe, kino, teatr, koncerty, warsztaty, kursy
a nawet taka prosta rzecz jak dostęp do komunikacji miejskiej.


Dziś wierzę, że będzie dobrze.
Że, nie ma rzeczy niemożliwych, jedynie rozwiązania są inne
i być może bardziej czasochłonne.
Jak to mówią: nie od razu Rzym zbudowano!

Czasem trzeba cofnąć się kilka kroków, by odnaleźć tę konkretną ścieżkę, 
by móc powędrować dalej.
No i za żadne skarby świata NIE NALEŻY walić głową w mur!

Odpuść... przeczekaj, nabierz sił i pomyśl co dalej...





No dobrze, 
to teraz kilka spostrzeżeń z życia codziennego w Polsce, 
po tych 5 miesiącach mojego pobytu. 
Będą takie pozytywne i negatywne,
 i zaznaczam, 
bardzo indywidualne, 
bo to moje odczucia i obserwacje.
Dziś mniej zdjeć i więcej tekstu.
Jesteście gotowi???

😊


💢 Tu jest DUŻO CIEPLEJ!!!! ☀️👌

 i pomimo iż marznę dość często (myśle, że to bardziej z powodu znacznej utraty wagi!),
 łapie się na tym, że wystawiam twarz do tutejszego ciepłego wiatru.
Norweskie wiatry potrafią wbijać się jak igły w twarz,
 wiatr często jest zimny a nawet mroźny i porywisty. 
A o szalejących sztormach jesienno-zimowo-wiosennych nie będę wspominać.
Za nimi, na bank tęsknić nie będę, 
a miały ogromny i negatywny wpływ 
na moje samopoczucie i zdrowie psychiczne.

Latem mogę chodzić w sandałach i przewietrzyć stopy!
Zaczęłam chodzić w sukienkach!
Bosko!


💢 roślinność

Jeśli mowa o klimacie, no to trzeba nawiązać do roślinności.
Czy wiecie że w Polsce pachnie!!!! 
Przychodzi maj, drzewa kwitną i w powietrzu rozchodzą się przepiękne zapachy kwiatowe.
Czy wy to czujecie???
 bzy???? 
Magia!
Już nie wspomnę o różnorodności krzaczków, kwiatów i drzew.
Odkrywam na nowo polska florę 😍
Pięknie pachnie mi tu nieprzerwanie.


💢 krótkie dni 

Przez 16 lat, okres od kwietnia do około września w Skandynawii, to długie dni i białe noce...
Człowiek miał wrażenie, że doba jest dłuższa niż 24 godziny!
Dlaczego? 
Może dlatego, że ja osobiście w takim sezonie miałam dużo więcej energii i chęci.
Byłam bardziej produktywna. 
Jak to się potocznie mówi: człowiekowi chce się żyć!

Myśle też, że bardzo duży wpływ na to ma
 poprzedzający ciężki, zimny i ciemnym okres jesienno-zimowy,
 który jest ogromnym obciążeniem dla organizmu.

Gdy zima ustępuje, robi się cieplej a dni się wydłużają
to nadchodzi taki moment, że człowiek aż się rwie do różnych czynności i aktywności.
I uwierzcie mi, że nie ma stresu, że nie zdążysz, bo dnia mi zabraknie 😏
Nie! 
Latem nigdy nie jest ciemno i masz dużo więcej czasu,
 by zdążyć ze wszystkim.

Zawsze uwielbiałam ten okres w Skandynawii i będzie mi tego brakować.
Także pierwsze, co dało się mi zauważyć po przyjeździe do Polski,
 to to, że tutejszy dzień jest o wiele krótszy!
Na pocieszenie dodam,  że doba zimowa w Polsce wychodzi korzystniej 😜


💢 jedzenie 😛

Wreszcie jem to, za czym tęskniłam, do czego nie miałam dostępu.
Nasza polska kuchnia jest WYŚMIENITA, nie mamy się czego wstydzić,
wręcz powiedziałabym, mamy się czym pochwalić w świecie!



💢 Owoce.

Nie muszę Wam chyba przypominać o zimnym klimacie norweskim.
Lato w Norwegii nie rozpieszcza temperaturą, a co za tym idzie,
brak tu naprawdę smacznych i soczystych owoców.
Ale... miałam też inne wyobrażenie, że tu w Polsce, 
będę miała ich znacznie większy wybór,
tymczasem... czegoś wciąż mi brakuje.
Kocham śliwki, sezon się już zaczął a tu .... eee kiepsko jakoś!
Różnica, która mi się bardziej rzuca tutaj,
to zapach owoców, tzn na plus w Polsce!



💢 Asortyment w sklepach.

I tu taka ciekawostka, 
będąc w Norwegii często pokazywałam zdjęcia wyjazdowe, 
z różnych polskich sklepów, butików. 
Pokazywałam je zwłaszcza moim norweskim kolegom, 
koleżankom, którzy podziwiali z otwartymi ustami jak to w tej Polsce mamy dobrze!
Jeśli chodzi o ubrania, buty, 
to w Polsce mamy większy wybór fasonów, kolorów, materiałów. 
Wyraziste i intensywne kolory to rzadkość w Skandynawii. 
Mam wrażenie, że tam najczęstszą opcją jest kolor: 
czarny, biały i jego pochodne oraz brązy i beże!
W Polsce mamy zalewający ocean chińszczyzny
 i bardzo dużo niskiej jakości produktów,
zaś w Skandynawii uważam, że asortyment jest dużo uboższy 
ale produkt lepszej jakości.


Sklepów garmażeryjnych czy targów warzywnych Skandynawii brak, 
w każdym razie w regionie, gdzie ja mieszkałam.

Pamietam taką sytuację,
 jak po przyjeździe wybrałam się do hipermarketu z mamą, 
która poprosiła mnie,
 by wybrać jakiś sok by kupić do domu.
Patrzę a tam kilkumetrowe, dłuuuugie półki zawalone od góry do dołu, 
nie dość, że z różnorodnymi sokami, to w dodatku tyle ich wariantów 
i różnych marek, że łatwo o zawrót głowy.
W moim sklepiku w Norwegii miałam do wyboru 2-3 producentów 
i smak: jabłka, pomarańczy, egzotyczny i multiwitaminę. 
A jeśli się trafił smak ananasa, to już był hit w butiku.
Dodam jeszcze, że takie soki mieściły się na 2-3 krótkich półkach w sklepie
 😂😂😂
Szaleństwo co?

Ale, ale... takie moje spostrzeżenie... 
w Polsce tracę strasznie dużo czasu na zakupy!!!!!
a właściwie to, na czas na dokonanie wyboru co kupić!
Strasznie wkurzające i stresujące dla mnie 🥵
No i powiem Wam, 
stałam tam jak wryta przez długą chwile, 
i patrzałam na te soki jak ciele na malowane wrota
I co?
no i nie umiałam się zdecydować.
MASAKRA jakaś.
Pomijam fakt, że wypadłam z obiegu i nie znam nowych marek,
 które są obecnie na rynku polskim.
Wybrałam coś nowego czego nie znałam,
 a mama mi mówi: nieeee, ta firma ma słabe produkty... 
kupmy to i to.

W Norwegii, wyboru nie ma, 
kupujesz z reguły to co kupujesz na codzień, wiesz jak smakuje i TYLE!
 Zakupy/wybór trwają krótko.
Dla mnie, opcja norweska  bardziej praktyczna.
W sumie to mogłabym tę wersję norweską lekko wzbogacić, 
ale polską wersje znacząco i to bardzo! ograniczyć.
Po co nam aż tyle wariantów ?????

 
💢 transport publiczny.

Żeby skrócić: Polacy BARDZO narzekają na transport, spóźnienia itd.
Powiem Wam, jesteście rozbestwieni 😇!
Poważnie!
Ja uważam, że transport w Polsce jest bardzo dobry.
Minus: godziny szczytu, bo jest wtedy BARDZO tłoczno.
(dla przypomnienia, zaludnienie:
PL-37,7mln, więc tego może nawet nie ma co porównywać do 
danych z  NO-5,4mln, czy SE-10,4 mln)


💢 kurz na Śląsku

Mieszkam obecnie na Górnym Śląsku i chciałabym wierzyć, 
że ten kurz, który widzę codziennie, 
to powód zanieczyszczeń na Śląsku i że w innych częściach kraju
 ta sytuacja jest jednak ZNACZNIE lepsza.
Powiem Wam, trochę mnie to przeraża, bo jest tego naprawdę DUŻO!



💢 otwieranie drzwi

Taaaak, dobrze czytacie.
 Pomyślicie co ta kobieta tu ma na myśli.
Kilkanaście lat temu jak się przeprowadzałam do Szwecji, 
pamiętam jak się mordowałam i siłowałam z każdymi drzwiami w Szwecji?
Powód? Otwierają się w odwrotnym kierunku niż w Polsce 😂😅
Przeprowadzając się do Norwegi było już mi lżej, 
bo się nauczyłam je otwierać poprawnie.
A teraz problem wrócił.
Drzwi w Polsce otwierają się znowu inaczej!!!
I jak tu żyć, by nie rozwalić sobie nosa?😂
Na szczęście wiele sklepów ma już drzwi automatycznie rozsuwane 😎.



💢 uśmiech na twarzy i codzienna uprzejmość 

No i powiem Wam, wypadamy tutaj FATALNIE! 
Nie wspomnę o mówieniu "dzień dobry, dziękuje, przepraszam" czy
zwykłym uśmiechnięciu się do osoby przechodzącej obok,
I nie oczekuję, że mamy każdemu mówić dzień dobry, 
bo jest nas tu po prostu dużo za dużo i byśmy się szybko tym zmęczyli, 
ale... sąsiadowi, ekspedientce, w pomieszczeniach, lokalach miejscach,
 gdzie liczba otaczających nas osób jest dużo mniejsza,
jak najbardziej!

Chodzimy, nadąsani, zabiegani, zestresowani, często agresywni, chamscy i niemili.
Przykro mi to pisać, ale spotyka mnie to prawie codziennie.
Przeraża mnie to, jak często jestem świadkiem jakieś kłótni, 
pyskówki na ulicy czy w sklepie!
Straszne!
Ludzie szanujmy się wzajemnie!

Odnoszę wrażenie, 
że Polacy są zawistni, BARDZO ZAZDROŚNI, złorzeczący...
czasem mam wrażenie, że wylądowałam na jakieś innej planecie.

Zbyt interesujemy się cudzym życiem.
Skandynawia nauczyła mnie żyć inaczej i za to jestem jej wdzięczna!
To niestety temat rzeka więc nie będę się zagłębiać dziś w tym.

Moja osobista rada: 

UŚMIECHAJ SIĘ CZĘŚCIEJ I BĄDŹ MIŁY DLA INNYCH
ŻYCZ A NIE ZŁOŻYCZ DRUGIEJ OSOBIE
(i tu przyznaje bez bicia, wciąż życzę/złożyczę mojemu ex!!! 👿,
Ja tylko mu życzę, by przeżył na własnej skórze to, co mi zgotował)

ŻYJ WŁASNYM ŻYCIEM A NIE ŻYCIEM INNYCH
ZNAJDŹ CZAS DLA SIEBIE I RÓB TO CO LUBISZ
NAUCZ SIĘ ODPOCZYWAĆ
WŁĄCZ RUCH I AKTYWNOŚĆ DO SWOJEGO ŻYCIA.

Taka dygresja mi się nasunęła,
czy zauważyliście, że
ludzie biedniejsi, żyją skromniej, ale wiele bardziej doceniają to co mają, są życzliwi, 
i chętni do pomocy, zawsze! Cieszą się z każdej drobnostki. 
Są w stanie oddać, podzielić się ostatnim kęsem.
Uśmiechają się, nawet wtedy,  gdy w życiu im nie do śmiechu.

Bądźmy BOGACI ale wewnętrznie, 
ten świat i tak zmierza już w złym kierunku...

Zostawiam do przemyślenia..



 💢 Rewia mody, lans, trendy
czy sposób na życie?

Polki są zadbane! I to mi się podoba.
 Faceci pachną mi tu nieziemsko i też fajnie się ubierają. 
Jest, jak to się mówi,  na czym oko zawiesić, 
oczywiście inną kwestią będzie jeszcze,
 co taka osoba ma w głowie i co sobą reprezentuje.
Nie każde złoto co się świeci!
 Znamy to, nieprawdaż?

Jeździmy coraz lepszymi samochodami. 
I fajnie! bo to oznaka, że Polakom też się w końcu powodzi.
Jestem w szoku ile się nowych domów wybudowało, i to tylko w mojej okolicy!
Super, mnie to cieszy! Bo przyszło lepsze...

Aaaaale... czasem mam wrażenie, że ten ubiór, samochody i te domy
są tematem lansu i socjal mediów.
Szpan by pokazać: Patrz, ja mam a Ty nie.
Trochę smutne! 
Nie masz markowych ciuchów to jesteś na marginesie.
Rozmowy sprowadzają się na temat co mam,
 co kupiłem, za ile, 
gdzie byłem na wakacjach itd.
Albo tematy typu:
A ten Ziutek to znowu furę zmienił, ciekawe skąd on tyle forsy ma...?
Niech ma, niech Cię to nie boli!
albo
A widziałaś Baśkę? ależ ona przytyła! Mogła by się za siebie wziąć!
Nikt nie bierze pod uwagę, że może taka Basia walczy z jakąś chorobą.

Straszne... powiem Wam, uszy mnie bolą i to dość często.

Powinniśmy się nauczyć przede wszystkim, nie oceniać ludzi po wyglądzie
Mam wrażenie, że ludzie się tu koncentrują za bardzo na tym,
 co powie Andzia spod ósemki, bo wyjdę wyrzucić śmieci w pogniecionym dresie.
SERIO?
Ludzie. Wyluzujcie.

Powiem Wam, że moja własna mama mnie zaszokowała, 
bo pewnego pięknego słonecznego poranka chciałam wywiesić pościel na balkonie,
 by się przewietrzyła i co?
Mama poleciała jak oparzona ściągać pościel, bo dziś święto kościelne!!!!!
I mówię mamie: ale to nie moje święto,
 mamo nie dajmy się zwariować.

Polacy pomyślą pewnie,
 że to ja jestem jakaś odklejona od rzeczywistości... 
od tej polskiej TAK i to już dawno 😊 
i nie mam z tym problemu.
Dziś wiem, i mam tę świadomość, 
że cholera można żyć inaczej.
 


💢 Brak przestrzeni, brak ciszy

Wciąż mi tłoczno w tej mojej Polsce. 
Duży ruch, ogrom ludzi, mnóstwo samochodów, korki, gwar i ciągły hałas.
Mój mózg dziennie bombardowany jest wieloma negatywnymi bodźcami zewnętrznymi.
To powoduje, że czuję się przytłoczona,
 wręcz powiedziałabym przebodźcowana
a co za tym idzie, często zmęczona mentalnie.

Spacery z moją starą, bardzo dobrą koleżanką, ratują moją głowę.
Zawsze spędzamy mile czas, wybieramy pobliskie wioski na spacerki.
To taki czas, "nasz czas",
by się sobie pozwierzać, pochwalić, wesprzeć, doradzić
no i pośmiać.

Teresko, cieszę się że Cię mam 😍💕

A pisząc starą nie miałam tu na myśli wieku,
a znamy się już... o rany?? Ile to będzie??? 
Ponad 30 lat!!!
NIESAMOWITE.
Miałam 18 lat, kiedy to po raz pierwszy nasze ścieżki się zeszły. 
Pamiętasz Teresko?

Życzę nam wielu wspólnych spacerków
oddechu i spokoju.

Wam też życzę spokoju ducha
i uśmiechniętych ludzi w okół.



To tyle ode mnie.

Wciąż się przyzwyczajam,
i próbuje poukładać te moje rozwalone puzzle do kupy. 
Ale czuję, że się podnoszę.

SERDECZNOŚCI 💖














 









Brak komentarzy: