Miłość nie boli. Ból sprawiają ludzie, którzy nie potrafią kochać... Love doesn't hurt. Pain is caused by people who cannot love...

TRANSLATOR

2023-09-10

Słowacki Raj na weekend / Weekend in Slovakia.

 


Dzień Dobry 😊
Pogoda w Polsce mnie w tym roku rozpieszcza!
Jest pięknie, już nie tak gorąco jak w środku lata, 
chociaż … pogoda wciąż zaskakuje
i zdarzają się temperatury nawet po 30 stopni.
Ale nie jest to już tak męczące, bo słońce już niżej, szybciej zachodzi,
no i noce są fajnie chłodne.

Dla mnie taka pogoda jest PERFEKCYJNA.
No i ta cieplutka bryza muskające twarz!
Ehhhh tak bardzo mi brakowało tego ciepła w Skandynawii!

Jak już wcześniej wspomniałam, robię kurs. 
Walczę dzielnie, chociaż im głębiej w las, 
tym częściej zastanawiam się czy dam radę.
Chylę czoła wszystkim tym, którzy borykają się z interpretacja polskich przepisów.
Toż to jakaś potworna dżungla, i ten język!!!
Odnoszę wrażenie ze nie rozumiem własnego ojczystego języka 😂

No i to ślęczenie nad książkami trochę mnie ostatnio męczy.

Także dobrze mi zrobiła kolejna weekendowa przerwa na 
PRZEWIETRZENIE GŁOWY!

Spontan padł na Słowację 🇸🇰

Pobudka o 4:00 rano 
i... 4 godziny jazdy 🚌  na Słowację.

W planach był Słowacki Raj.
Pogoda w drodze tym razem mnie nie przeraziła, 
bo było podobnie jak w poprzednim wyjeździe,
Dokładnie w tym samym regionie 
wpadliśmy na gęste mgły.
Miałam cichą nadzieje, że przejeżdżając masyw górski 
te mgły się rozpłyną.
I tak też się stało.


A wierzcie mi, nie było dosłownie nic widać!
Ale… po ponad godzinnej jeździe we mgle, 
ta zaczęła się rozrzedzać.



Na horyzoncie pojawiły się takie oto piękne 
Tatry Wysokie!



Widząc ten masyw górski skojarzył mi się ze słynnym 
islandzkim Western Horns.

Trasa wycieczki bardzo fajna, 
oczywiście  dla tych, którzy nie mają problemów z lękiem wysokości 
i mają dobrą równowagę.
A do pokonania były różne kładki, kładeczki.


Szliśmy w półcieniu i było naprawdę przyjemnie.
Temperatura była ok 27 stopni, ale ponieważ całe przejście było w lesie 
to mieliśmy perfekcyjna temperaturę ok 22-24 stopnie.






no i jesień powolutku daje o sobie znać.
Szczerze mówiąc nie mogę się doczekać, 
bo BARDZO bym chciała
pojechać w Bieszczady wtedy, 
kiedy to są przepięknie kolorowe.



Trasa była łatwa jak dla mnie, nogi trzeba było podnosić,
ale jak widzicie poniżej, były odcinki iście spacerowe 😊


Na tych drewnianych drabinko-schodkach, było potwornie ślisko.
Aparat więc schowałam do plecaka, bo nie chciałam ryzykować utratą sprzętu.
Także zdjęcia na blogu trochę pomieszane ze zdjęciami z telefonu.





Patrzcie na tę długą drabinkę na poniższym zdjęciu.
Niektórych aż zmroziło.
No i jedna osoba miała potwornego stracha, wchodziła bardzo ostrożnie i powoli.
Ale jak weszła to powiedziała, 
że w życiu jej nie trzęsły się tak mocno nogi, jak tym razem ale jest siebie dumna bo sama by nigdy się na to nie porwała.
Pokonała własną słabość.

To jedyne miejsce na Słowackim Raju,
które skumulowało aż tyle osób.
No ale bezpieczeństwo ważniejsze niż pośpiech.





Były również osoby, które czuły się bardzo niepewnie na takich schodkach jak te poniżej.
Ale dzielnie pokonywały swoje słabości i parły na przód z pełną determinacją.








A poniżej słowacki "Krzyk"  😉
Tak jakoś mi się skojarzyło obrazem z E.Muncha,
mam fantazję, co nie? 😂😂😂



Wędrowaliśmy tak po tych słowackich lasach ok 3 godzin. w górę 
Potem zrobiliśmy sobie godzinną przerwę w schronisku Klastorisko.


Pogoda WYMARZONA!
🌞🌞🌞


Tam, można było sobie coś przekąsić,
wielu wybrało piwo dla ochłody
a ja pognałam zwiedzić ruiny klasztoru z 1299 roku


Kichawę mi przypaliło 😂😎
Ale co tam, witamina D jest ważna!


Pytanie do niebieskookich, 
czy wy też tak płaczecie na ostrym słońcu?
No bez okularów przeciwsłonecznych to się normalnie nie da!
A 16 lat w pochmurnych klimatach skandynawskich chyba spowodował,
 że wzrok mój przyzwyczaił się do mniej ostrego światła. 


W oddali widać najwyższe szczyty Tatr




Droga powrotna zajęła ok. 2 godzin,
 z dodatkowymi przerwami dla najbardziej zmęczonych.



Słońce schodziło coraz niżej, 
i aż się miało ochotę by zostać do zachodu,
no ale, nie tym razem...

Kolejny weekendowy wyjazd jak dla mnie
na medal.


Wróciłam bardzo zadowolona,
przewietrzyłam głowę,
pooddychałam górskim powietrzem 
i już snuje plany na kolejne wyjazdy 😁😍💪

Życzę sobie, by pogoda, zwłaszcza ta jesienne była równie udana
jak tegoroczne polskie lato!

Według informacji przewodnika tatrzańskiego przeszliśmy ok 15km
mój  krokomierz pokazał prawie 25.000  kroków 
i przeliczył mi to na jakieś (20 km).



Kochani, pozdrawiam gorąco.
Przesyłam moc ENERGII prosto z gór 😘

I polecam wszystkim aktywny tryb spędzania wolnego czasu.
To najlepsze lekarstwo na dobre samopoczucie.


🍀❤️🍀SERDECZNOŚCI 🍀❤️🍀


















2 komentarze:

Kasia z Gliwic pisze...

Extra!! Zazdroszczę, ale dobrze, że mogę popatrzeć na te wspaniałe zdjęcia i super opis!! uwielbiam tu zagladać! Pozdrawiam

Sylwia Grabinska pisze...

To może razem gdzieś się wybierzemy? Zapraszam :)