Witajcie moi Drodzy,
czas na odsłonę tego, gdzie mnie poniosło.
A poniosło mnie tym razem daleko na południe.
Właśnie wróciłam z mojego urlopu
i... MARZNĘ!!!😖
Dlaczego?
Bo odwiedziłam piękna, słoneczną i wciąż gorącą Sycylię
z temperaturami powyżej 25 stopni!
Pisząc tę pierwszą część, temperatura za oknem
wieczorową porą tylko 5.5 stopnia 🥶 brrrr.
ZIMNO!
Wylot był z Krakowa,
bez opóźnień ale w deszczowy dzionek.
W Palermo wylądowaliśmy w godzinach popołudniowych.
A pierwsza rzecz, która nas uderzyła, to przyjemne GORĄCO i SŁOŃCE
😍.
Grupa była 20 osobowa.
Na lotnisku czekała już na nas przewodniczka oraz autokar,
który zawiózł nas do pierwszego miejsca zakwaterowania,
czyli do Hotelu w Castellammare del Golfo w prowincji Trapani.
Tam spędziliśmy nasze pierwsze 2 dni.
U dołu widok z hotelu,
ciekawy,
inny,
nawet z widokiem na morze 😉
Także mieliśmy czas, by trochę odpocząć, rozpakować się,
i zaprzyjaźnić z innymi mieszkańcami hotelu
(eeee....mrówkami 😳😅)
Wieczorkiem przeszliśmy się, by się zaaklimatyzować,
zapoznać z miasteczkiem, no i oczywiście by coś spałaszować 😛.
Trochę sycylijskiej architektury,
świeżego prania na balkonach 😜
i poobijanych samochodów...
Nasza przesympatyczna przewodniczka Ewa Soczewka,
kobieta z pasją i wielkim zaangażowaniem,
szerokim uśmiechem i ciepłem bijącym na całą Sycylię
albo i dalej,
którą już na wstępie wszystkim gorąco polecam
i którą zobaczycie niedługo na zdjęciach,
zabrała nas na taras widokowy,
z którego było przepięknie widać zatokę i miasteczko Trapani.
Słońce schylało się ku zachodowi i powoli miasteczko spowijał cień wzgórza,
z którego podziwialiśmy ten widok.
Na wzgórzu znajduje się Sanktuarium
Marii Santissima della Scala,
pasterki, która cudem przeżyła potworna burzę chroniąc się w jaskini
powstałej przez uderzenie pioruna, w której potem to znalazła skrzynie
z krzyżem i relikwiarzem z wizerunkiem Madonny z dzieciątkiem.
O zdarzeniu tym natychmiast powiadomiono arcykapłana
Castellammare del Golfo, Francesco Di Maria,
który przybył na miejsce i postanowił wybudować tam małe sanktuarium.
Po zejściu ze wzgórza, ruszyliśmy dziarsko do portu.
Tam, zdziwiły mnie mocno puste restauracje,
ale... okazało się jednak, że to my jesteśmy dość wcześnie
i że Sycylijczycy schodzą się do restauracji na obiadokolacje
ok. godz 21:00, ucztując aż do późnych godzin nocnych.
Przepiękny port,
choć ubolewam nad tymi wszystkimi śmieciami,
które tam walały się niemalże w każdym kącie.
Jak się później okaże, to niestety ta gorsza strona Sycylii.
Nasza przewodniczka Ewa, zabrała nas do restauracji "Sailing",
prowadzonej przez przesympatyczną naszą rodaczkę - Panią Wiolettę.
Bardzo miła, pozytywna i zawsze uśmiechnięta kobieta.
Potrafiła dobrze doradzić nawet tym najmniej zdecydowanym osobom.
💢
Spójrzcie jakie smakołyki dla nas Pani Wiola serwowała.
Zdjęcia udostępniam dzięki uprzejmości naszej wspaniałej grupy,
Dziekuje dziewczyny za fotki!!! 😘💕
Rybka:
Słynne cannoli :
Pasta:
oliwki i owoce morza:
i inne:
no I oczywiście bardzo słodkie
desery:
Także jeśli trafisz do Portu Trapani,
polecam gorąco restaurację Sailing
(kliknij by odwiedzić stronkę, menu nawet po polsku!)
A tu wizytówka Pani Wioli
Po drodze
spotkałam TAAAAAKIE kotlety
Zachwycałam się również ichniejszymi balkonami
Do hotelu wracaliśmy już bardziej zatłoczonymi uliczkami,
widać, że życie nocne we Włoszech
zaczyna się grubo po godz. 21:00.
Po tym wspaniałym i pysznym jedzonku
przyszedł czas na nocny odpoczynek,
by rankiem móc eksplorować inne ciekawe zakątki Sycylii,
o których już niebawem w moim kolejnym poście.
Buona notte 😴
8 komentarzy:
Super. Fajnie się to czyta. Mam wrażenie że też tam byłem. 😁
Brawo Sylwia! Czekam na kolejne odcinki! 😍
Wskoczylo przypadkiem jako anonimowy 🤷♀️ Pozdrawiam gorąco!
Ja też mam rakie wrażenie 😅
Jak zwykle rewelacja :) aż chce się wracać ;) czekam na ciąg dalszy...
Ewa
Dzięki Olek!!! Pozdrawiam cieplusio
Poczekaj to dopiero początek opowieści ;)
Dziękuję i zapraszam do kolejnych postów
Prześlij komentarz