Trochę znowu mnie nie było,
ale to przez to, że sporo rzeczy się zadziało,
tych rodzinnych, zawodowych i prywatnych.
Zostałam mile zaskoczona przez swoich braci
na Dzień Kobiet.
Jeden przyszedł z ciastem, drugi z kwiatami (patrz.zdjęcie).
Zapomniałam jak przyjemnie jest dostawać prezenty czy kwiaty 😍
W Polsce te święto wciąż żyje
i fajnie!
Nawet mężczyźni przypadkowo spotkani na ulicy składali mi życzenia.
NICE 🥰
Powiem Wam Skandynawowie nie rozpieszczają kobiet kwiatami,
nie wiem może mi się takie sztuki twarde trafiły.
Ale ogólnie Dnia Kobiet tam się nie obchodzi.
🌿🌿🌿
Nadchodzą dla mnie zmiany,
i chciałabym w końcu wierzyć, że na lepsze.
Odbyłam baaaardzo dużo różnych kursów i szkoleń.
Czuję się dzięki temu trochę lepiej zorientowana
na rynku polskim, z naciskiem na "trochę"!
Bo zdaje sobie też sprawę z tego, że to jedynie kropla w morzu,
z czym mi tu przyjdzie się jeszcze zmagać w najbliższym czasie.
Nie dam rady nadgonić tych16 lat nieobecności w 1 rok!
Ale... się staram.
Sporo rzeczy się zmieniło,
placówki w innych miejscach niż je pamietam,
załatwianie spraw w całkiem nowy sposób.
Muszę przecierać te ścieżki od nowa.
No i nie powiem, wiele rzeczy wciąż mnie
zaskakuje, irytuje tylko dlatego, że wiem,
że mogą po prostu funkcjonować lepiej.
Polacy strasznie boją się digitalizacji,
mamy tu komputery, maile
ale spora część urzędów, firm są wciąż na bakier
z wykorzystaniem tych technologii.
Widzę sporą "przepaść" pomiędzy obsługą obywatela
w krajach skandynawskich a u nas w Polsce.
Dużo rzeczy TAM, można załatwić na maila, FaceTime,
czyli bez wychodzenia z domu.
Nawet te bardzo ważne dokumenty,
które podpisuje się, a podpisuje się to wszystko podpisem elektronicznym.
W Polsce urzędy wybierają opcje papieru,
pieczątek i osobistego wstawiennictwa by taki dokument podpisać.
Dla mnie MASAKRA!
Dlaczego o tym pisze?
Bo ostatnie 2 tygodnie były dla mnie mordercze, bardzo intensywne,
wyssały ze mnie całą energie!!!
Niezmiernie dużo czasu musiałam poświęcić, czasem stracić,
by pewne rzeczy pozałatwiać.
Wiele razy odbiłam się od drzwi 😔
z powodu złej informacji.
A uwierzcie mi, można to wszystko wykonać szybko,
przyjemnie i bezboleśnie.
Całą frustrację i zmęczenie, wybiegałam dziś w lesie.
12 km pozwoliło ZRESETOWAĆ głowę.
No i powiem Wam POMOGŁO!
💢
Ostatni tydzień było dość zimno, w górach spadł śnieg,
w zeszłym tygodniu, nawet nawiedziły nas przymrozki.
Trochę się boję o naszą magnolie,
która ma niesamowicie dużo pąków w tym roku,
miejmy nadzieję, że wytrzymała te przymrozki.
Dziś temperatura miła, ptaszki śpiewają przepięknie.
W lesie widać już pierwsze zielone liście na krzaczkach 😍.
Niestety biega się jeszcze trudno, bo jest dość mokro i błotniście.
Moje biegówki ważyły dziś sporo,
bo błoto przyklejało się do podeszwy.
No i nie spotkałam ani jednego dzika, z czego się ogromnie cieszę.
Aaaaa i jeszcze tak cicho się pochwale,
na razie bez zdradzania szczegółów.
Kupiłam sobie ZARĄBISTY prezent urodzinowy.
Urodziny wszakże dopiero w listopadzie, ale co tam,
trzeba się rozpieszczać i nagradzać w życiu.
Właściwie to jeden z prezentów, którymi zamierzam się obdarować...
bo
przecież 50-tke się ma tylko raz w życiu 😉
Mam jeszcze oko na 2 rzeczy, które chciałabym zrealizować🤞
.
Marzenia są po to, by je spełniać!
💝
Kochani, zbliża się weekend.
Kto może, niech odpoczywa i nabiera energii.
a kto nie może, ten dalej orze,
by mógł móc później... odpoczywać 😘😜
Pamiętaj: to Ty wyznaczasz sobie priorytety.
WSPANIAŁEGO WEEKENDU
🌞
1 komentarz:
Uwielbiam Twój post! Twoja wyjątkowa perspektywa wyróżnia Twoje pisanie. Czekam na więcej!
Prześlij komentarz